*Sara*
Obudziłam się na sali gdzie wczoraj była impreza... Głowę miałam na krześle, nogi na stole, a koło mnie w podobnej pozycji leżał Kubiak...
- Ejj.. Misiek wstawaj... Patrz gdzie jesteśmy - budziłam go.
- Co...? Jak ? Gdzie ? - mówił zaspanym głosem przy tym spadając na mnie. - Auuuaa ! Moja głowa!
- Mnie też boli. Gdzie są wszyscy ? - wyszeptałam, bo byłam w podobnym stanie.
- Yyyy.... nie wiem, ale chyba w pokojach.
- To czemu my jesteśmy tutaj ?
- Kurde Sara, nie pamiętam prawie nic, a Ty mi zadajesz takie pytania ?
- Oj nooo... O patrz ktoś tu idzie. - oznajmiłam.
- No cześć pijaki! - przywitał się Reus.
- Nie drzyj się tak piłkarzyno, bo mi łeb zaraz rozsadzi! - skarcił go Michał.
- Dobra dobra...
- Mam do was takie jedno pytanko... Czemu ja z Dzikiem tu spaliśmy...?
- A no bo wieeesz... Uparliście się, że nie chcecie iść do pokoju śpiewając piosenkę Zagrobelnego "Ja tu zostaję" więc narzeczona Kubiaka i Mario z Wojtkiem zostawili was tutaj - wyjaśniła wszystko Lena.
- Matko boska rzeszowska.. Michał, ale przypał...
- Noooo.... - odpowiadał równie zdziwiony i rozbawiony jak ja.
- Aaaa dużo osób to widziało? - zapytałam nieśmiało.
- No powiem ci, że wszyscy i chyba nawet Igła to nagrał. - powiedziała moja przyjaciółka.
- Kuźwa.. Sara już po nas...
- Oby tego nigdzie nie wrzucił...
- Będziecie tak mili i przyniesiecie coś do picia ?
- Aaaa dużo osób to widziało? - zapytałam nieśmiało.
- No powiem ci, że wszyscy i chyba nawet Igła to nagrał. - powiedziała moja przyjaciółka.
- Kuźwa.. Sara już po nas...
- Oby tego nigdzie nie wrzucił...
- Będziecie tak mili i przyniesiecie coś do picia ?
- A może jeszcze piwa hmm ? Ponoć najlepszy lek na kaca - zaczął się śmiać Marco.
- Ty Miley lepiej nie przeginaj, bo jak już wytrzeźwieję to może być z tobą źle.. - groziłam mu.
- Ejj.. Lena ona mi grozi ! Zrób coś z tym ! - skarżył się Reus.
- Oj Marco Marco, masz niby 24 lata, a dalej zachowujesz się jak dziecko.. Chodź przyniesiemy im coś do tego picia.
- Pfff, ja jak dziecko ? Yyy.. Nie ?
Usłyszałam tylko to i już straciłam ich z oczu. Po chwili wszyscy zaczęli się schodzić, niektórzy również byli na duuużym kacyku tak jak my.
- Siemankooo! - krzyknął Mario.
- Cześć wam...
- Wiecie może gdzie jest Reus? Bo obudziłem się i poszedłem z Felixem do ich pokoju, który był pusty..
- Tak wiemy. Jest gdzieś tam z Leną poszli razem nam po picie.
- Okeej.
W końcu zauważyliśmy ich idących w naszą stronę.
- No ile można było ?! - wkurzył się Kubiak.
- Spokojnie, spokojnie Michałku nie spiesz się, bo sobie coś zrobisz - śmiała się Lena.
- A spadaj od mojego best frenda! I dawaj tą wodę! - broniłam go.
- A spadaj od mojego best frenda! I dawaj tą wodę! - broniłam go.
- Dobra teraz trzeba byłoby chyba iść się ogarnąć do pokoju i zjeść śniadanie! Dalej! - rozkazał nam mój brat. Wojtek? Co on tu robi?
- Wojtuś braciszku ty mój najukochańszy! - rzuciłam mu się na szyję.
- Masz tylko jednego brata. - filozoficznie stwierdził Igła... On tutaj też? Trzeba ogarnąć sytuację. Prawie wszyscy na sali.. - 100 za orientację w terenie dla Sarki i Dzika.
- Ajj cicho! Przerwałeś piękną chwilę..
- Dobrze, świetnie. Michał do pokoju, Sara też! - rozkazała Monia.
- A idź ty zwyrodniała kobieto.. Chodź Misiek idziemy! - teatralnie zarzuciliśmy włosami.
- Tak! Nikt nas nie kocha!
- Nooo.. Ojj ja cię kocham braciszku!
- Widzisz dobrze, że mamy siebie siostrzyczko! Chodź! - dostałam buziaka w policzek.
- Gudbaj, auwiderzyjen i arwiederczi niegodziwce! - pożegnaliśmy się na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Wyszliśmy więc na korytarz i ruszyliśmy do windy.
Lena wysłała mnie do Mario i Felixa wiec poszedłem. Ich pokój znajdował się na końcu korytarza. Już od naszych drzwi słychać było jak się kłócą. Nie chciało mi się pukać więc od razu wszedłem.
-Cześć Sarna.
-Gdzie leziesz?
- Do pokoju obudzić Lenę.
-Aaa... ok...Dzisiaj już wracacie? - widziałem, że posmutniała.
-Niestety tak. Wiesz, że spodobało mi się w tej Polsce?
-Haha no nie wątpię - uśmiechnęła się - dobra ja spadam do chłopaków, bo musimy coś tam omówić. Do zobaczenia później !
-No do zobaczenia.
Pożegnaliśmy się i poszedłem do pokoju gdzie Lena już nie spała.
Niestety musimy już wracać do Niemiec z dwóch powodów. Jutro rano Sara i chłopaki wylatują do Danii, a my wracamy do gry. Walizki mamy już spakowane. Siedzimy właśnie z Felim kłócąc się w pokoju, gdy nagle wparował tu Marco musiałem oddać bratu telefon, chociaż bardzo mnie ciekawiło co tam jest napisane. Trochę na nas nakrzyczał, a w między czasie przyszła pokojówka.Przyjaciel wyszedł by dokończyć pakowanie.
-Eej.. młody.. -zapytałem cicho
-No...?
-A z tą dziewczyną to na poważnie?
-Wieesz... jest bardzo fajna, lubię ją interesuje się nożną i jest piękna...-rozmarzył się.
-To cię wzięło... Nie każdemu chyba wysyła się tyle "serduszek i buziaków"
-A idź Ty ! Nie powiem Ci co Ty z Sarą...
-Co ja ?! - dziewczyna weszła do naszego pokoju.
-Yyy... nic. Zastanawiałem się co teraz robisz. -młody próbował wybrnąć z sytuacji.
-Aaa.. przechodziłam obok, bo szłam do pokoju Andrei na jakieś spotkanie. Trzeba obgadać taktykę i inne. - uśmiechnęła się promiennie. - Kiedy wracacie?
-No o 18 mamy samolot.
-Aha okej. Może zdążę was pożegnać.
-A Ty kiedy lecisz do Kopenhagi?
-Ja jutro o 7. Nie można później ? -załamała się.
-Biedactwo..-objąłem ją ramieniem.
-Dobra ja lecę pa !
Wyszłam z pokoju chłopaków w świetnym humorze kierując się do siedziby trenera.
- Hejka... Przeeepraszam za spóźnienie. - dodałam, gdy zauważyłam, że wszyscy czekają tylko na mnie.
- Nic się nie stało. Zaczynajmy. - powiedział Andrea.
- Co ty taka wesoła? - dźgnął mnie w brzuch brat.
- A wieeesz Wojteeek... Życie jest piękne...
- Tylko ludzie do dupy. - zaśmiał się Kurek.
- Zobaczymy co będziesz mówić jutro rano na lotnisku.
- Igłaaaa.. Eeej no bo kto normalny wymyśla wylot o 7 rano! Jeszcze odprawa, dojazd, pobudka... Co ja mam o 5 wstać!? - tu już przedstawiłam się na angielski, żeby wszyscy obecni mnie zrozumieli. Udało się, bo cały pokój ryknął śmiechem.
- Ojeju... No dasz radę. - trener puścił mi oczko.
- No, ale jak?! 5 rano! Co to w ogóle jest! Matko boska rzeszowska! Zadzwonię do prezesa! Gdzie ja mam ten numer... Ej kto ma numer do Mirka!!!?
- Niech trener jej nie słucha. Ona i Kubi to wczoraj troszkę zabalowali.. Akurat dziś dzień wolny to wie pan. Już się pożegnali z rodzinami to uspokoją się, wyśpią i będą normalni.. - tłumaczył nas Winiar.
- Cooo jaaa? - ziewnął Michał leżący na moim ramieniu.
- Niic Misiuu..- pogłaskał go po głowie Zibi. - Śpij dalej.
- Ty też już się połóż.- powiedział Piter, więc takim to sposobem po chwili zasypiałam z głową na kolanach brata i nogami na piterowych.
Wstałam przed 20.. Może jeszcze zdążę na kolacje.. Ale.. Stop! 19:47 . Wylot do Dortmundu był o 18 ... Matko.. Zaspałam..
- Wojteeeek! - wydarłam się.
- Co się stało?! Czemu krzyczysz? - wbiegł jak oparzony do mojego pokoju.
- Dlaczego mnie nie obudziłeś!?
- Budziłem. Tylko ty nie chciałaś wstać i mamrotałaś groźby pod nosem..
- Jeju no... Ale Goetze.. Felix.. No...
- Musieli już lecieć, ale lajcik twój piłkarz tu był. Pocałował cię w czółko.. Ooo tak jak ja to robię! No i kazał zadzwonić.
- Dobra... Idź mi coś przynieś do jedzenia, bo się stąd nie ruszę...
- Jak Dziku, on też nie ma sił... Przyjdzie do ciebie to razem zjecie. - zaśmiał się.
- No spoczko! Dawaj mi go tu! - Włodi wyszedł, a ja zadzwoniłam do piłkarza.
- Halooo.. - odebrał jego brat.
- Feelix? Hejka, przepraszam, że mnie nie było..
- Wiem, wiem czemu. - przerwał mi.
- Mianowicie... Jest Goetze? W sensie starszy.. To znaczy środkowy, bo wy macie jeszcze jednego brata no nie? - zaśmiałam się.
- Śpi.. Ale czekaj! Maarian!! Mariaan noo! Misiuuu!! No wstawaj! Kochanie ty moooje!! - zaczął go zabawnie budzić na co usłyszałam tylko pomruk niezadowolenia. - No wstawaj idioto Sarka czeka!!
- Sara!? Gdzie? Jak? Dawaj ten telefon!.. Nooo czeeeść.. - ziewnął.
- Hej Mario. Przepraszam. Zaspałam. Byłam zmęczona..
- Nic się przecież nie stało. W końcu za tydzień wrócisz.
- No właśnie! A wtedy wszystko nadrobimy. I wiesz co .. A w sumie na razie nie ważne.
- Dobra to może ja. Wiesz, że do klubu przyjdzie 3 nowych piłkarzy?
- Taaak? - kontynuowaliśmy jeszcze tą rozmowę, ale przerwała nam stewardessa, która oznajmiła, że już lądują. Pożegnaliśmy się i po chwili do mojego pokoju Zbyszek wprowadził również zmęczonego Kubiaka i kolację.
- Ojeju noo.. Trzeba było bez kamery przyjść!
- Dobra.. Wiesz.. Moi widzowie chcieliby zobaczyć cię w akcji i te sprawy, gwiazdą będziesz!
- Już jestem przecież. Będę sławniejowsza niż "pierdolisz jak Makłowicz"! A co to jakieś Tap madyl i te sprawy?
- Sławniejsza siostrzyczko. Moje "nie bujajta" i tak było lepsze. - zaśmiał się Dziku.
- Siostrzyczko.. Właśnie... Gdzie jest WuDeZet?
- Jestem, jestem.. Tęskniłaś? - moja zguba do nas dołączyła.
- W snach... Gdzie to się szlajasz?
- No byłem się z Oli pożegnać..
- Wracając do naszej sprawy.. Tap Madyl! Bartek, a ty kim będziesz? - operator kamery zwrócił się do przyjmującego. Stop! To on to nagrywa od początku?!
- Dżoana. Ja będę Dżoaną. Masz potenszjaal, kariera, ju ar bjutyful..
- A ty Zati?
- Jak Bartek Dżoana to ja Rubik.
- Rucy też się dołączysz?
- Ja będę ten od tych zdjęć no.. Tyczka!
- Tyszka chyba! - poprawił go Kuraś.
- Jedno i to samo.
- Okej jak Michał Tyszka to ja Woliński! Chodźmy wszyscy zrobimy se słitkę w windzie! - zaśmiałam się.
- Spoko! A ty nie jesteś zmęczona? - zapyta mnie brat.
- Właśnie... Siadaj! Muszę się na kimś położyć. - ułożyłam się na jego kolanach. - Aha no i wiesz jak się da to mnie nie budź!
- Ale tak się nie da...
- To obudź jeny no...
- Masz tylko jednego brata. - filozoficznie stwierdził Igła... On tutaj też? Trzeba ogarnąć sytuację. Prawie wszyscy na sali.. - 100 za orientację w terenie dla Sarki i Dzika.
- Ajj cicho! Przerwałeś piękną chwilę..
- Dobrze, świetnie. Michał do pokoju, Sara też! - rozkazała Monia.
- A idź ty zwyrodniała kobieto.. Chodź Misiek idziemy! - teatralnie zarzuciliśmy włosami.
- Tak! Nikt nas nie kocha!
- Nooo.. Ojj ja cię kocham braciszku!
- Widzisz dobrze, że mamy siebie siostrzyczko! Chodź! - dostałam buziaka w policzek.
- Gudbaj, auwiderzyjen i arwiederczi niegodziwce! - pożegnaliśmy się na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Wyszliśmy więc na korytarz i ruszyliśmy do windy.
*Lena*
Po śniadaniu rozeszliśmy się do pokoi i zaczęliśmy pakowanie.
- Lena widziałaś gdzieś moje niebieskie bokserki?
- Marco ! Pilnuj swoich rzeczy !
-No, ale przecież je prałaś co nie?
-No tak i później je ode mnie brałeś. Pacanie sprawdź czy nie masz ich na sobie. Poszedł "na strone" a ja zaczęłam się z niego śmiać...
- Jeny Lena co ja bym bez Ciebie zrobił?!
- Lena widziałaś gdzieś moje niebieskie bokserki?
- Marco ! Pilnuj swoich rzeczy !
-No, ale przecież je prałaś co nie?
-No tak i później je ode mnie brałeś. Pacanie sprawdź czy nie masz ich na sobie. Poszedł "na strone" a ja zaczęłam się z niego śmiać...
- Jeny Lena co ja bym bez Ciebie zrobił?!
-Oj nie wiem nie wiem... Spakowany jesteś do końca ?
-Tak!
-Ok to idź sprawdź jak tam Mario i Felix.
Wyszedł z pokoju, a ja zajrzałam sobie na facebooka. Poodpisywałam na trochę wiadomości i nim się obejrzałam - zasnęłam.
*Marco*
Lena wysłała mnie do Mario i Felixa wiec poszedłem. Ich pokój znajdował się na końcu korytarza. Już od naszych drzwi słychać było jak się kłócą. Nie chciało mi się pukać więc od razu wszedłem.
-Ej ! Co jest?!-zapytałem
-Bo ta ciota zabrała mi telefon!-skarżył się Felix.
-Kto to jest Jenny?! - zapytał krzycząc ze śmiechem Mario.
-Nie interesuj się jełopie jeden !
-Oj przestań ! Gadaj kto to jest ? Braciszkowi nie powiesz ?
-Boże noo.. yyyy... przyjaciółka..
-Mhmmm, a tak naprawdę?
-No przyjaciółka !
Ja tylko stałem i się z tego śmiałem. Nagle ktoś zapukał do drzwi.
-Ooo siemka Miley !
Otworzyłem i była to pokojówka.
-Dzień dobry. Czy moglabym prosić o ciszę w tym pokoju? Sąsiedzi się skarżą na hałasy.
Chciało mi się tak śmiać, ale musiałem się powstrzymać i zachować powagę.
-Tak, przepraszam już nie będziemy .
-Dziękuję bardzo i do widzenia.
Wróciłem do nich, a oni nadal się kłócili.
-Do cholery jasnej Mario oddaj mu ten telefon !
-Dobra , wyluzuj co ci jest ?
-Przyszła pokojówka i mówiła, że sąsiedzi się skarżą na hałasy z waszego pokoju.
-Ups...- powiedzieli razem.
-A tak w ogóle spakowani jesteście?
-Tak już dawno. Wylatujemy o 18.
-Dobra to ja idę do siebie. Narka i do zobaczenia.
Pożegnałem się i poszedłem do pokoju. Zastałem tam śpiącą Lenę z laptopem na brzuchu. Postanowiłem, że nie będę jej budzić odłożyłem laptopa na bok,a ją przykryłem kocem. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić , więc na chwilę "odwiedziłem" facebooka, żeby wrzucić coś nowego na mój fanpage. Potem poszedłem do restauracji coś zamówić do pokoju, bo zapewne jak Lena się obudzi to będzie głodna. Wracając spotkałem Sarę.
-Cześć Sarna.
-Gdzie leziesz?
- Do pokoju obudzić Lenę.
-Aaa... ok...Dzisiaj już wracacie? - widziałem, że posmutniała.
-Niestety tak. Wiesz, że spodobało mi się w tej Polsce?
-Haha no nie wątpię - uśmiechnęła się - dobra ja spadam do chłopaków, bo musimy coś tam omówić. Do zobaczenia później !
-No do zobaczenia.
Pożegnaliśmy się i poszedłem do pokoju gdzie Lena już nie spała.
*Mario*
Niestety musimy już wracać do Niemiec z dwóch powodów. Jutro rano Sara i chłopaki wylatują do Danii, a my wracamy do gry. Walizki mamy już spakowane. Siedzimy właśnie z Felim kłócąc się w pokoju, gdy nagle wparował tu Marco musiałem oddać bratu telefon, chociaż bardzo mnie ciekawiło co tam jest napisane. Trochę na nas nakrzyczał, a w między czasie przyszła pokojówka.Przyjaciel wyszedł by dokończyć pakowanie.
-Eej.. młody.. -zapytałem cicho
-No...?
-A z tą dziewczyną to na poważnie?
-Wieesz... jest bardzo fajna, lubię ją interesuje się nożną i jest piękna...-rozmarzył się.
-To cię wzięło... Nie każdemu chyba wysyła się tyle "serduszek i buziaków"
-A idź Ty ! Nie powiem Ci co Ty z Sarą...
-Co ja ?! - dziewczyna weszła do naszego pokoju.
-Yyy... nic. Zastanawiałem się co teraz robisz. -młody próbował wybrnąć z sytuacji.
-Aaa.. przechodziłam obok, bo szłam do pokoju Andrei na jakieś spotkanie. Trzeba obgadać taktykę i inne. - uśmiechnęła się promiennie. - Kiedy wracacie?
-No o 18 mamy samolot.
-Aha okej. Może zdążę was pożegnać.
-A Ty kiedy lecisz do Kopenhagi?
-Ja jutro o 7. Nie można później ? -załamała się.
-Biedactwo..-objąłem ją ramieniem.
-Dobra ja lecę pa !
*Sara*
Wyszłam z pokoju chłopaków w świetnym humorze kierując się do siedziby trenera.
- Hejka... Przeeepraszam za spóźnienie. - dodałam, gdy zauważyłam, że wszyscy czekają tylko na mnie.
- Nic się nie stało. Zaczynajmy. - powiedział Andrea.
- Co ty taka wesoła? - dźgnął mnie w brzuch brat.
- A wieeesz Wojteeek... Życie jest piękne...
- Tylko ludzie do dupy. - zaśmiał się Kurek.
- Zobaczymy co będziesz mówić jutro rano na lotnisku.
- Igłaaaa.. Eeej no bo kto normalny wymyśla wylot o 7 rano! Jeszcze odprawa, dojazd, pobudka... Co ja mam o 5 wstać!? - tu już przedstawiłam się na angielski, żeby wszyscy obecni mnie zrozumieli. Udało się, bo cały pokój ryknął śmiechem.
- Ojeju... No dasz radę. - trener puścił mi oczko.
- No, ale jak?! 5 rano! Co to w ogóle jest! Matko boska rzeszowska! Zadzwonię do prezesa! Gdzie ja mam ten numer... Ej kto ma numer do Mirka!!!?
- Niech trener jej nie słucha. Ona i Kubi to wczoraj troszkę zabalowali.. Akurat dziś dzień wolny to wie pan. Już się pożegnali z rodzinami to uspokoją się, wyśpią i będą normalni.. - tłumaczył nas Winiar.
- Cooo jaaa? - ziewnął Michał leżący na moim ramieniu.
- Niic Misiuu..- pogłaskał go po głowie Zibi. - Śpij dalej.
- Ty też już się połóż.- powiedział Piter, więc takim to sposobem po chwili zasypiałam z głową na kolanach brata i nogami na piterowych.
***
Wstałam przed 20.. Może jeszcze zdążę na kolacje.. Ale.. Stop! 19:47 . Wylot do Dortmundu był o 18 ... Matko.. Zaspałam..
- Wojteeeek! - wydarłam się.
- Co się stało?! Czemu krzyczysz? - wbiegł jak oparzony do mojego pokoju.
- Dlaczego mnie nie obudziłeś!?
- Budziłem. Tylko ty nie chciałaś wstać i mamrotałaś groźby pod nosem..
- Jeju no... Ale Goetze.. Felix.. No...
- Musieli już lecieć, ale lajcik twój piłkarz tu był. Pocałował cię w czółko.. Ooo tak jak ja to robię! No i kazał zadzwonić.
- Dobra... Idź mi coś przynieś do jedzenia, bo się stąd nie ruszę...
- Jak Dziku, on też nie ma sił... Przyjdzie do ciebie to razem zjecie. - zaśmiał się.
- No spoczko! Dawaj mi go tu! - Włodi wyszedł, a ja zadzwoniłam do piłkarza.
- Halooo.. - odebrał jego brat.
- Feelix? Hejka, przepraszam, że mnie nie było..
- Wiem, wiem czemu. - przerwał mi.
- Mianowicie... Jest Goetze? W sensie starszy.. To znaczy środkowy, bo wy macie jeszcze jednego brata no nie? - zaśmiałam się.
- Śpi.. Ale czekaj! Maarian!! Mariaan noo! Misiuuu!! No wstawaj! Kochanie ty moooje!! - zaczął go zabawnie budzić na co usłyszałam tylko pomruk niezadowolenia. - No wstawaj idioto Sarka czeka!!
- Sara!? Gdzie? Jak? Dawaj ten telefon!.. Nooo czeeeść.. - ziewnął.
- Hej Mario. Przepraszam. Zaspałam. Byłam zmęczona..
- Nic się przecież nie stało. W końcu za tydzień wrócisz.
- No właśnie! A wtedy wszystko nadrobimy. I wiesz co .. A w sumie na razie nie ważne.
- Dobra to może ja. Wiesz, że do klubu przyjdzie 3 nowych piłkarzy?
- Taaak? - kontynuowaliśmy jeszcze tą rozmowę, ale przerwała nam stewardessa, która oznajmiła, że już lądują. Pożegnaliśmy się i po chwili do mojego pokoju Zbyszek wprowadził również zmęczonego Kubiaka i kolację.
***
O 5.00 zostałam obudzona przez Ignaczaka, który wparował do mojego pokoju z kamerą. W ruch poszły poduszki, a jego fryzura troszkę na tym ucierpiała... Teraz siedzimy na gdańskim lotnisku.
- Igła! Brak żelu na włosach oznaczał, że nie było czasu? - zaśmiał się Ziomek.
- A idź ty! Jak nie mam? Miałem, ale zostałem zaatakowany przez panią psycholog!- Ojeju noo.. Trzeba było bez kamery przyjść!
- Dobra.. Wiesz.. Moi widzowie chcieliby zobaczyć cię w akcji i te sprawy, gwiazdą będziesz!
- Już jestem przecież. Będę sławniejowsza niż "pierdolisz jak Makłowicz"! A co to jakieś Tap madyl i te sprawy?
- Sławniejsza siostrzyczko. Moje "nie bujajta" i tak było lepsze. - zaśmiał się Dziku.
- Siostrzyczko.. Właśnie... Gdzie jest WuDeZet?
- Jestem, jestem.. Tęskniłaś? - moja zguba do nas dołączyła.
- W snach... Gdzie to się szlajasz?
- No byłem się z Oli pożegnać..
- Wracając do naszej sprawy.. Tap Madyl! Bartek, a ty kim będziesz? - operator kamery zwrócił się do przyjmującego. Stop! To on to nagrywa od początku?!
- Dżoana. Ja będę Dżoaną. Masz potenszjaal, kariera, ju ar bjutyful..
- A ty Zati?
- Jak Bartek Dżoana to ja Rubik.
- Rucy też się dołączysz?
- Ja będę ten od tych zdjęć no.. Tyczka!
- Tyszka chyba! - poprawił go Kuraś.
- Jedno i to samo.
- Okej jak Michał Tyszka to ja Woliński! Chodźmy wszyscy zrobimy se słitkę w windzie! - zaśmiałam się.
- Spoko! A ty nie jesteś zmęczona? - zapyta mnie brat.
- Właśnie... Siadaj! Muszę się na kimś położyć. - ułożyłam się na jego kolanach. - Aha no i wiesz jak się da to mnie nie budź!
- Ale tak się nie da...
- To obudź jeny no...
----------------
Wielki come back! Przepraszamy, że nie dodawałyśmy rozdziałów, ale niestety no
nauka... Postaramy się to nadrobić!
Wielki come back! Przepraszamy, że nie dodawałyśmy rozdziałów, ale niestety no
nauka... Postaramy się to nadrobić!
Cały rozdział siatkarze (<3)..
To macie takiego young, jung Marioo *.* ~Oliii ;3
Jeśli przeczytałeś/aś zostaw komentarz.
To bardzo motywuje :*
To macie takiego young, jung Marioo *.* ~Oliii ;3
Jeśli przeczytałeś/aś zostaw komentarz.
To bardzo motywuje :*