*Sara*
Obudziłam się po 8, ubrałam i zeszłam na stołówkę.
- Czeeść. - ziewnęłam.
- Długo to się siedzi w nocy? - zapytał mnie mój brat.
- Raczej, długo to się rozmawiało z pewnym piłkarzem co? - zaśmiał się Igła.
- Wcale nie rozmawialiśmy tak długo.
- Nie wcale... A te rozmowy o 3 w nocy to co? - zapytał Bartman.
- A skąd o nich wiesz, z tego co wiem to pokój masz na przeciwko mnie.
- No, bo wszyscy graliśmy w karty u Pitera i Kurasia i Zator upadł na ścianę, bo tańczył po tym jak pierwszy raz z nami wygrał. I przez przypadek usłyszał kawałek rozmowy. - oznajmił mi Winiarski.
- Taaaak?
- No tak. I powiem ci ten niemiecki to jednak trudny jest. Nie łatwiej po angielsku? Ale ten twój piłkarz to się sympatyczny wydaje. O i tęskni za tobą to takie słodkie. - stwierdził Zatorski, a wszyscy przybili "facepalm'a"..
- Czeeść. - ziewnęłam.
- Długo to się siedzi w nocy? - zapytał mnie mój brat.
- Raczej, długo to się rozmawiało z pewnym piłkarzem co? - zaśmiał się Igła.
- Wcale nie rozmawialiśmy tak długo.
- Nie wcale... A te rozmowy o 3 w nocy to co? - zapytał Bartman.
- A skąd o nich wiesz, z tego co wiem to pokój masz na przeciwko mnie.
- No, bo wszyscy graliśmy w karty u Pitera i Kurasia i Zator upadł na ścianę, bo tańczył po tym jak pierwszy raz z nami wygrał. I przez przypadek usłyszał kawałek rozmowy. - oznajmił mi Winiarski.
- Taaaak?
- No tak. I powiem ci ten niemiecki to jednak trudny jest. Nie łatwiej po angielsku? Ale ten twój piłkarz to się sympatyczny wydaje. O i tęskni za tobą to takie słodkie. - stwierdził Zatorski, a wszyscy przybili "facepalm'a"..
- Zator! Ty lebiodo!! Miała o tym nie wiedzieć... - krzyknął Kubiak.
- Trzeba było się w szkole uczyć niemieckiego. A dziękuję. Jest bardzo fajny.
Reszta śniadania minęła nam w spokojnej atmosferze. Na treningu ucięłam sobie rozmowę z fizjoterapeutą Olkiem, a oni się męczyli...
Po kolacji postanowiliśmy wybrać się do sklepu. Wybrałam duuuużo różnych paczek żelek. I to nie tylko ja, bo Dziku i Piter mieli tyle samo.
- Ej Sarcia tu masz kochana pieniążki, a tu nasz wózek i pójdziesz ładnie za to zapłacisz. - powiedział Kurek.
- Te Kurak! Ale tu są same piwa, wody i paluszki.
- No, bo jutro wyjeżdżamy do Gdańska i musimy to jakoś z tobą opić, bo wiesz.. No u ciebie. Rozumiesz? Bo u nas to może nas AA złapać.- Takk. A po co paluszki?
- No bo Zator i Ziomek to na kacu tylko paluszki jedzą.
- Serio Łukasz ? Dobra nie wnikam... - powiedziałam, a on zrobił taką zawstydzoną minę.
- Trzeba było się w szkole uczyć niemieckiego. A dziękuję. Jest bardzo fajny.
Reszta śniadania minęła nam w spokojnej atmosferze. Na treningu ucięłam sobie rozmowę z fizjoterapeutą Olkiem, a oni się męczyli...
Po kolacji postanowiliśmy wybrać się do sklepu. Wybrałam duuuużo różnych paczek żelek. I to nie tylko ja, bo Dziku i Piter mieli tyle samo.
- Ej Sarcia tu masz kochana pieniążki, a tu nasz wózek i pójdziesz ładnie za to zapłacisz. - powiedział Kurek.
- Te Kurak! Ale tu są same piwa, wody i paluszki.
- No, bo jutro wyjeżdżamy do Gdańska i musimy to jakoś z tobą opić, bo wiesz.. No u ciebie. Rozumiesz? Bo u nas to może nas AA złapać.- Takk. A po co paluszki?
- No bo Zator i Ziomek to na kacu tylko paluszki jedzą.
- Serio Łukasz ? Dobra nie wnikam... - powiedziałam, a on zrobił taką zawstydzoną minę.
Po zakupach wróciliśmy do ośrodka. Tylko oczywiście my nie mogliśmy być normalni, więc wskoczyłam na plecy Wojtka. Igła na Ziomka, Dziku na Bartmana, Zator na Pitera, a Kurek był sędzią.
- No to kto pierwszy! START!
Pierwszy był Zbychiał, jako druga para dobiegliśmy z Wojtkiem jak to powiedział nasz komentator- WłodiTwins. trzeci Krzysiek z Łukaszem, którzy wyprzedzili ostatnią parę, po tym jak tamci się wywrócili.
- Dobra to co do Sary? - zapytał Jarosz.
- Taaak... Aleee póżniej. - odpowiedziałam bez entuzjazmu.
- Okeeej!
Weszłam do pokoju schowałam słodycze do szafki tak żeby taki Kurek mi tu ich nie ukradł. Po chwili usłyszałam pukanie.
- Saaaraaa.. - wychylił zza drzwi głowę Dziku.
- Tak?
- Możemy?
- No pewnie, ale ja to "my" ? - nie uzyskałam odpowiedzi, bo do mojego pokoju po kolei weszli Kubiak, Igła, Winiar i Piter.
- Rozumiem.. Czego dusza pragnie?
- Idziemy na lody? - zapytał Krzysiek.
- Ale skąd ty je tu znajdziesz, budka była zamknięta...
- Widzisz... Dawno Cię tu na zgrupowaniu siatkarek chyba nie było, bo razem z Kasią Skowrońską i Izką Bełcik odkryliśmy, że pani Basia ze stołówki je kupuje i chowa w kuchni. W sensie w zamrażarce.. - oznajmił mi Winiarski.
- Już rozumiem.. No w sumie prawie rok mnie nie ma w kadrze. Brakuje mi tych zwariowanych dziewczyn.
- Widzisz teraz już możesz wrócić...
- Zastanowię się nad tym, a teraz idziemy na lody!
Zeszliśmy do kuchni, zabraliśmy lody i szybko zaszyliśmy się w moim pokoju.
- One som fszefyszne. - wybełkotałam z pełną buzią.
- Nooo.. Ustawię sobie tak na fejsie.. "W związku ze spalskimi lodami waniliowymi". Myślicie, że Olcia się obrazi? - zapytał Piotrek.
- Nie wiem, może zadzwoń do niej?
- Okej... No cześć kochanie.
-....
- Obraziłabyś się gdybym ustawił na Facebooku " w związku ze spalskimi lodami waniliowymi" ?
-...
- No gdzie? Ja pijany? O co ty mnie podejrzewasz. - oburzył się środkowy, na co my wybuchliśmy śmiechem.
-...
- Dobrze już się nie gniewam. No Igła i dwa Miśki, w sensie Winiar i Dziku. Jaka kobieta? Aaaaa no przecież to Sarka.
-...
- No dobrze pozdrowię i powiem. No to co obraziłabyś się?
-....
- Okeejj... No ja też Cię kocham. No papa, no tęsknie. - rozłączył się. - Ola się nie obrazi i mówi, że jestem pojeba*y. Aha Sarcia masz pozdrowienia i masz zaproszenie do nas do Rzeszowa.
- Dziękuję, na pewno skorzystam. - nagle do mojego pokoju wparowała reszta siatkarzy z boomboxem Igły, który zostawił go w pokoju, a przyniósł go Łukasz. Na szczęście schowaliśmy pudełka tak, żeby ich nie widzieli.
- Zaczynamy imprezkę ziomeeeeczki!! - krzyknął Bartek.
- Cicho, bo cię trener usłyszy! - skarcił go Jarski.
Rozłożyliśmy się i usiedliśmy w kółku. Po godzinie każdy był już lekko nietrzeźwy.
- To co gramy w butelkę no nie? - zapytał Kubiak.
Po kilku kolejkach kręcił Igła....
- Tak! Ja kręcę! - krzyknął .
- Dobrze Krzysiu. - powiedzieliśmy, a on zakręcił.
- Oooo Saaarkaaa! Zadzwoń do Mario i powiedz mu jak bardzo za nim tęsknisz.
- Spoko, przypominam, że jestem lekko spita i jest 3 w nocy.
- Jak kocha to wybaczy. - zaśmiał się Piter.
- To idź se dzwoń do Oli. - odpyskowałam. - Dobra dzwonię.
- Noooo czeeeeść. Maarriooo.
- No heeej, Sarka czemu dzwonisz o 3 w nocy?
- Booo wieeeszz jaaak jaaa zaa tobą tęsnieeee?
- No domyślam się. Sara ty jesteś pijana.
- Ja? Wcale.
- W ogóle. - zaśmiał się.
- No i masz pozdrowionka od chłopaków.
- SIEEEEMAAANOOO! - wydarli się.
- Cześć! Dobrze Sara z tego co wiem to ty jutro jedziesz do Gdańska. Ja mam trening, więc dobranoc.
- Nooo aleee mussisz kończyć?
- Tak Sara. Dobranoc.
- Dobranoc. - powiedziałam naburmuszona.
- Nie fochaj się tylko otwórz prezent.
- Aaaaa racja. Już lecę. To pa ! Buziaki ! - krzyknęłam z entuzjazmem.
- No pa Sarcia! - zaśmiał się.
- To co ja lecę go poszukać.
- Prezencika? - zapytał Winiar.
- No tak, chcesz to mi pomóż.
- Okeej.
- Dobra my już się zbieramy. - oznajmił Jarosz.
- Misiek weź ją przypilnuj niech się położy, okej? - powiedział Wojtek.
- Tak.
- Doobraanoc!
Zaczęliśmy szukać prezentu.
- No choleeeeera! Gdzie to jest. - krzyknęłam zdenerwowana.
- No tu leży. - pokazał mi na torbę w szafie.
- Rzeczywiście, daj mi to. - otworzyłam, a moim oczom ukazała się piękna bransoletka.
- "M" jak Mario, tak? - zapytał.
- Tak. - wzruszyłam się. - jest piękna.
- Musi mu na tobie zależeć.
- Jesteśmy przyjaciółmi.
- Ojj.. Sara, widać, że i ty i on do siebie pasujecie. Nie możecie wytrzymać bez siebie długo, tęsknicie za sobą. Widzę jak się uśmiechasz jak o nim mówisz. Ty się zauroczyłaś.
- Możee... To jest ciężkie do wyjaśnienia..
- Wiem Sara. - objął mnie przyjacielsko ramieniem. - Pamiętaj, daj mu w przyszłości szansę.
- Dobrze, obiecuję.
- Patrz tam coś jeszcze jest.
Była tam jego bluza, którą bardzo lubiłam, bo pomagałam mu ją wybierać.
- No to muszę ci powiedzieć...
- Wiem Michał, wiem. - uśmiechnęłam się.
- A teraz idź się kładź, bo jesteś pijana i zmęczona.
- Ale ja jeszcze posiedzę.
- Nie.
- Michał.
- Tak?
- Jesteś świetnym przyjacielem. Pozdrów Dagę.
- Dobrze. Przytul się do bluzy i spać.
- Mhmm... - położyłam się i odpłynęłam. Usłyszałam tylko jak Winiarski śmieje się i wychodzi z pokoju.
- Ta podkładka pasuje ci do bransoletki. - powiedział Kurek.
- Wiem. No to zaczynamy chłopcy po kolei numerkami... Bez skojarzeń. - dodałam, gdy zauważyłam, że Bartman chciał coś powiedzieć, a reszta się zaśmiała.
- Piter, Winiar, Kosa, Kurek.
- Jeeestteeeśmy!
- Okej, dalej. Kuba, Zibi, Fabian, Dziku.
- Są!
- Mhm... Rucek, Łukasz, Igła, Zati.
- Tutaj!
- Możdżon, Wrona, Włodi.
- Yyyy.. Bo nie ma tu Możdżona. -powiedział Andrzej.
- Co?! Gdzie jest Marcin!
- Jest z nami Sara, jest z nami Michał, nie ma z nami Marcina. Gdzie jest kurde Marcin? - zanucił Winiar.
- Poczekaj, spokojnie, już do niego dzwonię, - powiedział Igła.
- Już jestem. Przepraszam, ale rozmawiałem z trenerem. - przybiegła nasza zdyszana "zguba".
- Dobrze.... Do Gabrysia!!
- Tak jest!
- Sara chodź do nas na tyły!
- Okej. Musisz to włączać? - zapytałam, gdy wyciągnął kamerę.
- Taaaak!!! Witam państwa bardzo serdecznie z najlepszego autobusu na świecie. Jesteśmy właśnie w drodze do Gdańska jest z nami nasza niezastąpiona pani psycholog Sara.
- Dzień dobry państwu.
- Co robisz?
- Gram w karty.
- Sara dołączyła do naszego klubu karcianego.
- Tak Krzysiu.
- Widzicie to skupienie na jej twarzy? Tego pokerfejsa?
- Jezu Igła, cicho bądź, bo muszę wygrać z Kurkiem i Kubiakiem!
- Dobrze przepraszam!
- Haaa!!! Wygrałam! I co?!
- No bo miałaś lepsze karty... - tłumaczył Bartek.
- Taaaak.. Dobrze Krzysiu, coś jeszcze chcesz powiedzieć?
- Jak ci się z nami pracuje?
- Bardzo dobrze nie narzekam. A teraz przepraszam.
- Gdzie idziesz?
- Spać. Do brata.
- Mhmm...
- Dobranoc! - wydarł się Bartman.
- Dziękuję. - udałam się do Wojtka.
- Posuń się.
- Co chcesz?
- Spać.
- To idź do Igły.
- No, ale on mi nie daje spać. Tam ma tą swoją kamerę. I wiesz Możdżonek stwierdził, że "jestem jak świeże mięso dla tych zwierząt".
- Dobra to chodź.- zrobił mi miejsce, a ja usiadłam pod oknem. Objął mnie jedną ręką. W uszy wsadziłam sobie słuchawki.
- Ej, daj jedną. - zabrał mi słuchawkę.
- Z kim tak namiętnie piszesz?
- Aaaa z Oliwią.. - zawstydził się.
- Pozdrów ją ode mnie.
- Dobrze. Saruś?
- Tak?
- Nooo bo my jesteśmy razem już 3 lata... I tak myślę, że chciałbym się jej oświadczyć. Nie mówię, że od razu potrzebujemy ślubu, bo ona kończy w Łodzi studia.
- No nareszcie jakaś dorosła decyzja!
- A co jak ona mnie odrzuci?
- Na pewno cię nie odrzuci, jesteście razem. Kochacie się. Nawet sama mi kiedyś mówiła, że chciałaby, żebyś to wreszcie zrobił.
- No to siostra szykuj się na podbój jubilera w Gdańsku.
- Spoczko. A będzie na meczach?
- Będzie. - uśmiechnął się.
- Wojtek ja idę spać. Chroń mnie przed tymi zwierzętami.
- Dobrze. - zaśmiał się.
- No to kto pierwszy! START!
Pierwszy był Zbychiał, jako druga para dobiegliśmy z Wojtkiem jak to powiedział nasz komentator- WłodiTwins. trzeci Krzysiek z Łukaszem, którzy wyprzedzili ostatnią parę, po tym jak tamci się wywrócili.
- Dobra to co do Sary? - zapytał Jarosz.
- Taaak... Aleee póżniej. - odpowiedziałam bez entuzjazmu.
- Okeeej!
Weszłam do pokoju schowałam słodycze do szafki tak żeby taki Kurek mi tu ich nie ukradł. Po chwili usłyszałam pukanie.
- Saaaraaa.. - wychylił zza drzwi głowę Dziku.
- Tak?
- Możemy?
- No pewnie, ale ja to "my" ? - nie uzyskałam odpowiedzi, bo do mojego pokoju po kolei weszli Kubiak, Igła, Winiar i Piter.
- Rozumiem.. Czego dusza pragnie?
- Idziemy na lody? - zapytał Krzysiek.
- Ale skąd ty je tu znajdziesz, budka była zamknięta...
- Widzisz... Dawno Cię tu na zgrupowaniu siatkarek chyba nie było, bo razem z Kasią Skowrońską i Izką Bełcik odkryliśmy, że pani Basia ze stołówki je kupuje i chowa w kuchni. W sensie w zamrażarce.. - oznajmił mi Winiarski.
- Już rozumiem.. No w sumie prawie rok mnie nie ma w kadrze. Brakuje mi tych zwariowanych dziewczyn.
- Widzisz teraz już możesz wrócić...
- Zastanowię się nad tym, a teraz idziemy na lody!
Zeszliśmy do kuchni, zabraliśmy lody i szybko zaszyliśmy się w moim pokoju.
- One som fszefyszne. - wybełkotałam z pełną buzią.
- Nooo.. Ustawię sobie tak na fejsie.. "W związku ze spalskimi lodami waniliowymi". Myślicie, że Olcia się obrazi? - zapytał Piotrek.
- Nie wiem, może zadzwoń do niej?
- Okej... No cześć kochanie.
-....
- Obraziłabyś się gdybym ustawił na Facebooku " w związku ze spalskimi lodami waniliowymi" ?
-...
- No gdzie? Ja pijany? O co ty mnie podejrzewasz. - oburzył się środkowy, na co my wybuchliśmy śmiechem.
-...
- Dobrze już się nie gniewam. No Igła i dwa Miśki, w sensie Winiar i Dziku. Jaka kobieta? Aaaaa no przecież to Sarka.
-...
- No dobrze pozdrowię i powiem. No to co obraziłabyś się?
-....
- Okeejj... No ja też Cię kocham. No papa, no tęsknie. - rozłączył się. - Ola się nie obrazi i mówi, że jestem pojeba*y. Aha Sarcia masz pozdrowienia i masz zaproszenie do nas do Rzeszowa.
- Dziękuję, na pewno skorzystam. - nagle do mojego pokoju wparowała reszta siatkarzy z boomboxem Igły, który zostawił go w pokoju, a przyniósł go Łukasz. Na szczęście schowaliśmy pudełka tak, żeby ich nie widzieli.
- Zaczynamy imprezkę ziomeeeeczki!! - krzyknął Bartek.
- Cicho, bo cię trener usłyszy! - skarcił go Jarski.
Rozłożyliśmy się i usiedliśmy w kółku. Po godzinie każdy był już lekko nietrzeźwy.
- To co gramy w butelkę no nie? - zapytał Kubiak.
Po kilku kolejkach kręcił Igła....
- Tak! Ja kręcę! - krzyknął .
- Dobrze Krzysiu. - powiedzieliśmy, a on zakręcił.
- Oooo Saaarkaaa! Zadzwoń do Mario i powiedz mu jak bardzo za nim tęsknisz.
- Spoko, przypominam, że jestem lekko spita i jest 3 w nocy.
- Jak kocha to wybaczy. - zaśmiał się Piter.
- To idź se dzwoń do Oli. - odpyskowałam. - Dobra dzwonię.
- Noooo czeeeeść. Maarriooo.
- No heeej, Sarka czemu dzwonisz o 3 w nocy?
- Booo wieeeszz jaaak jaaa zaa tobą tęsnieeee?
- No domyślam się. Sara ty jesteś pijana.
- Ja? Wcale.
- W ogóle. - zaśmiał się.
- No i masz pozdrowionka od chłopaków.
- SIEEEEMAAANOOO! - wydarli się.
- Cześć! Dobrze Sara z tego co wiem to ty jutro jedziesz do Gdańska. Ja mam trening, więc dobranoc.
- Nooo aleee mussisz kończyć?
- Tak Sara. Dobranoc.
- Dobranoc. - powiedziałam naburmuszona.
- Nie fochaj się tylko otwórz prezent.
- Aaaaa racja. Już lecę. To pa ! Buziaki ! - krzyknęłam z entuzjazmem.
- No pa Sarcia! - zaśmiał się.
- To co ja lecę go poszukać.
- Prezencika? - zapytał Winiar.
- No tak, chcesz to mi pomóż.
- Okeej.
- Dobra my już się zbieramy. - oznajmił Jarosz.
- Misiek weź ją przypilnuj niech się położy, okej? - powiedział Wojtek.
- Tak.
- Doobraanoc!
Zaczęliśmy szukać prezentu.
- No choleeeeera! Gdzie to jest. - krzyknęłam zdenerwowana.
- No tu leży. - pokazał mi na torbę w szafie.
- Rzeczywiście, daj mi to. - otworzyłam, a moim oczom ukazała się piękna bransoletka.
- "M" jak Mario, tak? - zapytał.
- Tak. - wzruszyłam się. - jest piękna.
- Musi mu na tobie zależeć.
- Jesteśmy przyjaciółmi.
- Ojj.. Sara, widać, że i ty i on do siebie pasujecie. Nie możecie wytrzymać bez siebie długo, tęsknicie za sobą. Widzę jak się uśmiechasz jak o nim mówisz. Ty się zauroczyłaś.
- Możee... To jest ciężkie do wyjaśnienia..
- Wiem Sara. - objął mnie przyjacielsko ramieniem. - Pamiętaj, daj mu w przyszłości szansę.
- Dobrze, obiecuję.
- Patrz tam coś jeszcze jest.
Była tam jego bluza, którą bardzo lubiłam, bo pomagałam mu ją wybierać.
- No to muszę ci powiedzieć...
- Wiem Michał, wiem. - uśmiechnęłam się.
- A teraz idź się kładź, bo jesteś pijana i zmęczona.
- Ale ja jeszcze posiedzę.
- Nie.
- Michał.
- Tak?
- Jesteś świetnym przyjacielem. Pozdrów Dagę.
- Dobrze. Przytul się do bluzy i spać.
- Mhmm... - położyłam się i odpłynęłam. Usłyszałam tylko jak Winiarski śmieje się i wychodzi z pokoju.
------------------------
Dostałam zadanie sprawdzić obecność przed wyjazdem do Gdańska. Stoimy właśnie przed autokarem - Gabrysiem, ja z taką fajną podkładką i listą. - Ta podkładka pasuje ci do bransoletki. - powiedział Kurek.
- Wiem. No to zaczynamy chłopcy po kolei numerkami... Bez skojarzeń. - dodałam, gdy zauważyłam, że Bartman chciał coś powiedzieć, a reszta się zaśmiała.
- Piter, Winiar, Kosa, Kurek.
- Jeeestteeeśmy!
- Okej, dalej. Kuba, Zibi, Fabian, Dziku.
- Są!
- Mhm... Rucek, Łukasz, Igła, Zati.
- Tutaj!
- Możdżon, Wrona, Włodi.
- Yyyy.. Bo nie ma tu Możdżona. -powiedział Andrzej.
- Co?! Gdzie jest Marcin!
- Jest z nami Sara, jest z nami Michał, nie ma z nami Marcina. Gdzie jest kurde Marcin? - zanucił Winiar.
- Poczekaj, spokojnie, już do niego dzwonię, - powiedział Igła.
- Już jestem. Przepraszam, ale rozmawiałem z trenerem. - przybiegła nasza zdyszana "zguba".
- Dobrze.... Do Gabrysia!!
- Tak jest!
- Sara chodź do nas na tyły!
- Okej. Musisz to włączać? - zapytałam, gdy wyciągnął kamerę.
- Taaaak!!! Witam państwa bardzo serdecznie z najlepszego autobusu na świecie. Jesteśmy właśnie w drodze do Gdańska jest z nami nasza niezastąpiona pani psycholog Sara.
- Dzień dobry państwu.
- Co robisz?
- Gram w karty.
- Sara dołączyła do naszego klubu karcianego.
- Tak Krzysiu.
- Widzicie to skupienie na jej twarzy? Tego pokerfejsa?
- Jezu Igła, cicho bądź, bo muszę wygrać z Kurkiem i Kubiakiem!
- Dobrze przepraszam!
- Haaa!!! Wygrałam! I co?!
- No bo miałaś lepsze karty... - tłumaczył Bartek.
- Taaaak.. Dobrze Krzysiu, coś jeszcze chcesz powiedzieć?
- Jak ci się z nami pracuje?
- Bardzo dobrze nie narzekam. A teraz przepraszam.
- Gdzie idziesz?
- Spać. Do brata.
- Mhmm...
- Dobranoc! - wydarł się Bartman.
- Dziękuję. - udałam się do Wojtka.
- Posuń się.
- Co chcesz?
- Spać.
- To idź do Igły.
- No, ale on mi nie daje spać. Tam ma tą swoją kamerę. I wiesz Możdżonek stwierdził, że "jestem jak świeże mięso dla tych zwierząt".
- Dobra to chodź.- zrobił mi miejsce, a ja usiadłam pod oknem. Objął mnie jedną ręką. W uszy wsadziłam sobie słuchawki.
- Ej, daj jedną. - zabrał mi słuchawkę.
- Z kim tak namiętnie piszesz?
- Aaaa z Oliwią.. - zawstydził się.
- Pozdrów ją ode mnie.
- Dobrze. Saruś?
- Tak?
- Nooo bo my jesteśmy razem już 3 lata... I tak myślę, że chciałbym się jej oświadczyć. Nie mówię, że od razu potrzebujemy ślubu, bo ona kończy w Łodzi studia.
- No nareszcie jakaś dorosła decyzja!
- A co jak ona mnie odrzuci?
- Na pewno cię nie odrzuci, jesteście razem. Kochacie się. Nawet sama mi kiedyś mówiła, że chciałaby, żebyś to wreszcie zrobił.
- No to siostra szykuj się na podbój jubilera w Gdańsku.
- Spoczko. A będzie na meczach?
- Będzie. - uśmiechnął się.
- Wojtek ja idę spać. Chroń mnie przed tymi zwierzętami.
- Dobrze. - zaśmiał się.
Wojtek rusza na podbój JUBILERA XD Aga ;3
OdpowiedzUsuńNieźle nieźle!! A prezenty super!!!! nie moge sie doczekać kolejnego rozdzialu :D :D :D Dajesz Oliwers ;D
OdpowiedzUsuńHmm... bardzo ciekawe rozdziały nadrobiłam to co było i cieszę się, że dowiedziałam się o twoim blogu na asku, bo było warto. Oczywiście obserwuje :D
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie :
http://skradles-mnie.blogspot.com/
http://za-maly-jest-swiat.blogspot.com/
http://wojna-damsko-meska.blogspot.com/
Życzę powodzenia i czekam na kolejne rozdziały :*