*Mario*
*1 months later*
Dzisiaj Sara skończy 21 lat. Z samego rana złożyłem jej życzenia. Razem z Leną zaplanowaliśmy dla niej przyjęcie. Wszystko jest już ustalone. Goście zaproszeni, tort zamówiony i inne drobne szczegóły wykonane. Długo zastanawiałem się co jej kupić w prezencie, w końcu zdecydowałem się na małego cocker spaniela. Kiedyś mówiła mi, że chciałaby takiego małego przyjaciela. Wczoraj po treningu odebrałem go ze schroniska. Kupiłem mu różne zabawki, karmę i legowisko. Wszystkie te "gadżety" Lena schowała u siebie w pokoju. Pieskie obecnie zajmuje się Felix, a ja po dzisiejszym treningu zabieram Sarę ze sobą do sklepu pod pretekstem potrzeby nowych perfum. Szybko wybraliśmy świetny zapach, kiedy moja przyjaciółka rozmawiała ze swoim bratem i składali sobie nawzajem życzenia dostałem SMS od Marcela, że wszystko już gotowe.
- To teraz Sarunia lecisz się zajebiście przebrać, bo w salonie tak jakby jest impreza. Tylko ty o tym nic nie wiesz i wolałbym, żebyś udała zaskoczoną. To co? Pomóc ci wybrać ubranie? - wysuszyłem ząbki, a ona zdziwiona pokiwała głową. - No to chodźmy! - po chwili stanąłem już pod jej szafą. - Aleee ty masz dużo ubrań! Nigdy tyle nie widziałem! Jak się do mnie wprowadzisz to nie wiem jak my to pomieścimy. Uuuu ta sukienka jest świetna! W sumie ta fajniejsza.. A nie.. Ta lepsza! Ubieraj ją! Pomóc ci?
- Nie musisz, idę do łazienki się pomalować. - po 15 minutach wrócił.
- O matko! Wyglądasz ślicznie! Moja księżniczka!
- Dziękuję. - dała mi buziaka w policzek. - Zapniesz mi sukienkę?
- Pewnie! Masz ładne i wysportowane plecy... - opuszkami palców przejechałem po jej kręgosłupie.
- Mhm... - mruknęła. Zapiąłem zamek i jednym zgrabnym ruchem obróciłem ją przodem do siebie.
- Powtórzę się, ale wyglądasz przepięknie. - oparłem ją o ścianę. - Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym cię teraz pocałować. - już miałem to zrobić...
- Ojj... Przepraszam, że przeszkadzam, tylko że wiecie wszyscy czekają na dole, także ten... - Mats wszedł z pokoju.
- To chodźmy. - siatkarka pociągnęła mnie za rękę i skierowaliśmy się wszyscy do salonu.
Na dole, kiedy wszyscy usłyszeli, że zeszliśmy nagle wyskoczyli ze swoich kryjówek i równo krzyknęli "niespodzianka!". Z tego co widziałem Sarę aż wryło z zaskoczenia. Zaraz później podchodzili i składali życzenia, a przy tym wręczali prezenty. Spłynęło kilka łez, ale to szczegół. W końcu przyszła moja kolej.
- Słucham?
- A powiesz mi gdzie to się wybieramy?
- Niespodzianka.
- No ej, mam prawo chyba wiedzieć.
- Niespodzianka.
- Pfff... Nie chcesz, to nie. - udałam, że się obrażam i odwróciłam się w stronę szyby. - Ale.... Nawet żadnej podpowiedzi ? - długo nie wytrzymałam.
- Nic ode mnie nie wyciągniesz.
- Dobra...
- Powiem ci tylko tyle lepiej się prześpij, bo przed nami jeszcze 4,5 h drogi.
- Ok... - odparłam i odpłynęłam.
- Sara. Sarcia wstawaj. - Mario lekko mną potrząsał.
- Gdzie jesteśmy?
- Na miejscu.
- Dużo mi powiedziałeś. Dobra chodź do hotelu.
- Ehee..
Weszliśmy na nasze piętro. Okazało się, że jest tam również moja walizka.
- A to to skąd tu się wzięło?
- Lena cię spakowała.
- Okej.. Nadal nie rozumiem.
- Trudno. Zaraz się dowiesz a teraz szybko przebieraj się, rób tam co chcesz i wychodzimy.
- Mhmm..
Weszłam do łazienki, zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się.
- Może być ?
- Idealnie. - dał mi buziaka w policzek.
- Idziemy?
- Tak.
Dojechaliśmy pod jakąś halę. Wokół nas było pełno ludzi ubranych w barwy Polski i Niemiec...
- Mario ..
- Tak? - wyszczerzył się.
- Czy to to o czym myślę ?
- Jeśli chodzi ci o sparing reprezentacji Polski i Niemiec w siatkówkę... To tak.
- Boże..
- Wystarczy Mario.
- Dziękuję. - dałam mu buziaki w oba policzki.
- Nie ma za co. To co wchodzimy?
- TAAAK !
Weszliśmy do hali. Pokierowaliśmy się na miejsca przy samym parkiecie obok kwadratu dla rezerwowych.
- Czy ktoś z tych oszołomów wie o tym, że tu będę?
- Oprócz Wojtka, który pomógł mi z biletami to nie.
- No to będzie ciekawie.
- A właśnie mam coś dla ciebie. - wyciągnął koszulkę reprezentacji z numerem Wojtka i jego-moim nazwiskiem.
- Dziękuję. - nałożyłam ją na siebie.
- Patrz chłopaki wychodzą na rozgrzewkę.
- Widzę. Chodź do tych wariatów.
- Chętnie. - Podeszliśmy do band reklamowych. Po chwili usłyszałam rozmowę.
- Ty Igła, a to nie jest Sara?
- Gdzie tam. Przecież ona w Dortmundzie siedzi.
- No ale podobna..
- Winiar gdzie ty.. Chociaż .. Gdyby się przyjrzeć to może.. Chodź spytamy się kogoś.
Razem z Mario skręcaliśmy się już ze śmiechu.
- Ej, Włodi a to nie jest twoja siostra? - wskazał na nas.
- No jest, a co? - odpowiedział spokojnie i puścił mi oczko.
- Widzisz ! Mówiłem! - krzyknął Winiar i razem z Igłą zaczęli tu biec.
- Sara! Comon Beeejbe ! - przytulili mnie.
- A co ty tu robisz? - zapytał Iglasty.
- Czekam na mecz.
- Cześć Mario.
- Cześć chłopaki.
Pogadaliśmy jeszcze parę minut.
- Przepraszamy was, ale mecz już się zaczyna, przyjdziecie tu jak się skończy?
- Oczywiście.
- To do zobaczenia.
- Powodzenia. Paa .
Mecz szybko się skończył. 3:0 dla Polaków. MVP spotkania został Krzysiek Ignaczak. Chłopcy skończyli już rozdawać autografy i udzielać wywiadu, więc mogliśmy wejść na boisko.
- Kogo nasze oczy widzą. Toż to sama Sara Włodarczyk!
- No cześć chłopcy.
- Spóźnione, ale pamiętamy! WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! - krzyknęli wszyscy razem.
- Dziękuję. - przytulałam każdego z nich,
- Przyjechałaś na nasz mecz?
- Zostałam porwana. - zaśmiałam się wskazując na Mario, co uczynił również on.
- No wiesz! Nie chciałaś przyjechać do nas?
- Tylko, że ja zapomniałam o tym meczu.
- Tylko winny się tłumaczy.
- A dobraaa.. Gratuluję wygranej.
- A dziękujemy.
- Gdzie jest Igła ?- zapytał Kubiak.
- O matko... Znowu.. - załamał się Ziomek.
- .. wygraliśmy mecz z kolegami zza zachodniej granicy. Spotkaliśmy tu dwoje sportowców, których pewnie znacie. Dla tych co ich znają i dla tych co ich nie znają no... Wasza ulubienica - Sara Włodarczyk siatkarka i nasza świetna pani psycholog, dzięki której zdobyliśmy brąz na Mistrzostwach Europy!!! Mario Goetze piłkarz Borussii Dortmund. Prywatnie nasi przyjaciele. No ładnie mi się przywitać.
- Hejka, no i teraz Marian tak jak cię uczyłam.
- Szeeśśćć! - przekręcił wyraz co wywołało salwę śmiechu.
- No no no.. Brawa! - zarządził Kurak.
Chłopaki jeszcze porozmawiali z nami parę minut, lecz później musieli już jechać do hotelu, dowiedziałam się, że mieszkają w tym samym co my. Mario postanowił, że zabierze mnie w pewne miejsce. Mówiąc to słodko się uśmiechał. Boże Sara ! Ty się serio zakochałaś... Podczas drogi posyłaliśmy sobie uśmiechy i ukradkiem spoglądaliśmy na siebie.
- To tutaj. - oznajmił brązowooki.
Wyszłam z samochodu i rozejrzałam się. Staliśmy przed wejściem na most. Było pięknie. Piłkarz wziął moją rękę i poprowadził w stronę mostu. Doszliśmy na środek mostu, gdy przystanął.
- Goetzeeee, ile jeszcze będziemy jechać? - zapytałam.
- Jakieś 4 godzinki kochanie...
- Kochanie... Ale to słodko brzmi, wiesz? Nadal nie mogę uwierzyć, że jesteśmy razem. Ej, czekaj! Zrobię nam zdjęcie.
- Przecież ty ich nie lubisz robić. - zdziwił się.
- No takich gdzie jestem sama to nieee, ale z tobą chcę! - wyciągnęłam moją Xperię i zaczęłam nam robić tak zwane "selfie".
- Daj mi na chwilę te swoje okulary. Wiesz jak seksownie w nich wyglądasz?
- Dobra koniec misiu, bo muszę się na drodze skupić.
- Okeej.. W takim razie idę spać! Dobranoooc! - zwinnie dałam mu buziaka, oparłam głowę o zagłówek siedzenia i odpłynęłam.
*4 hours later*
Poczułam jak ktoś mnie szturcha w ramię.
- Wstajemy śpiąca królewno.
- Gdzie jesteśmy? - wymamrotałam.
- Pod twoim domem.
- Już? A tak fajnie mi się spało.. - zaczęliśmy się śmiać.
Powoli wyszłam z samochodu, przy czym oczywiście musiałam się potknąć. Na szczęście mój chłopak mnie złapał i przyciągnął do siebie. Ten to ma refleks!
- Słońce, ja nie wiem jak ty w tą siatkówkę grasz.. - wybuchnął śmiechem.
- Ojj zamknij się. - pocałowałam go namiętnie.
- W takim razie mogę się nawet nie odzywać.
- Mhm.. Pa kotek lecę, do zobaczenia na popołudniowym treningu. - dałam mu buziaka. W świetnym humorze weszłam do domu i od razu pobiegłam do Stanleya, który siedział na kanapie.
- Sara, to ty? - usłyszałam krzyk Leny.
- Taaaaaaaak!! Gdzieee jesteeeeś?! - wydarłam się.
- Nie drzyj się tak, sprzątam w szafie. Co ty taka wesoła jesteś? - usłyszałam, gdy już do mnie podeszła.
- Boo... Spotkałam swojego braciszkaa i Kubiaczka, Ignaczaka no wiesz. - unikałam jej wzroku.
- Kłamiesz laska, za dobrze cię znam.
- Niee ee? - mój wyraz twarzy przypominał znanego mema.
- Jak chcesz, ale ja i tak się dowiem...
- A spadaj, idę ze Stanleykiem na spacer. Zajdę po Mario, bo obiecałam mu.
- A co zrobisz z psem intelgencie? No bo raczej nie weźmiesz, go do gabinetu?
- Zostawię z Felixem? - znowu super mina.
- A idź... Pogadamy później.
- Luzik arbuzik Lenka!
- Zaraz ci przypierniczę!
- Stanley spieprzamy! Narka koparka kochana! - szybko wybiegłam z domu i skierowałam się w stronę domu Goetze, który mieszka 3 ulice dalej.
Cieszcie się, cieszcie, bo to długo nie potrwa...
- To teraz Sarunia lecisz się zajebiście przebrać, bo w salonie tak jakby jest impreza. Tylko ty o tym nic nie wiesz i wolałbym, żebyś udała zaskoczoną. To co? Pomóc ci wybrać ubranie? - wysuszyłem ząbki, a ona zdziwiona pokiwała głową. - No to chodźmy! - po chwili stanąłem już pod jej szafą. - Aleee ty masz dużo ubrań! Nigdy tyle nie widziałem! Jak się do mnie wprowadzisz to nie wiem jak my to pomieścimy. Uuuu ta sukienka jest świetna! W sumie ta fajniejsza.. A nie.. Ta lepsza! Ubieraj ją! Pomóc ci?
- Nie musisz, idę do łazienki się pomalować. - po 15 minutach wrócił.
- O matko! Wyglądasz ślicznie! Moja księżniczka!
- Dziękuję. - dała mi buziaka w policzek. - Zapniesz mi sukienkę?
- Pewnie! Masz ładne i wysportowane plecy... - opuszkami palców przejechałem po jej kręgosłupie.
- Mhm... - mruknęła. Zapiąłem zamek i jednym zgrabnym ruchem obróciłem ją przodem do siebie.
- Powtórzę się, ale wyglądasz przepięknie. - oparłem ją o ścianę. - Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym cię teraz pocałować. - już miałem to zrobić...
- Ojj... Przepraszam, że przeszkadzam, tylko że wiecie wszyscy czekają na dole, także ten... - Mats wszedł z pokoju.
- To chodźmy. - siatkarka pociągnęła mnie za rękę i skierowaliśmy się wszyscy do salonu.
Na dole, kiedy wszyscy usłyszeli, że zeszliśmy nagle wyskoczyli ze swoich kryjówek i równo krzyknęli "niespodzianka!". Z tego co widziałem Sarę aż wryło z zaskoczenia. Zaraz później podchodzili i składali życzenia, a przy tym wręczali prezenty. Spłynęło kilka łez, ale to szczegół. W końcu przyszła moja kolej.
-No to Sarka... Chciałbym ci życzyć przede wszystkim zdrowia, ale też dużo sukcesów, zajebistego chłopaka, czyli takiego jak ja - zaczęliśmy się śmiać - duuużo seksu z Mario Goetze, w przyszłości gromadki dzieci, hajsu i czego tam sobie wymarzysz - na koniec przytuliłem ją i dałem buziaka w policzek.
-No to teraz się bawimy! - oznajmiła Lena.
-Lecimyyy! - krzyknął z daleka Mats.
DJ Marcel zapuścił krejzolską muzykę.
Po 1 godzinie przyszedł czas na wolnego.
Po 1 godzinie przyszedł czas na wolnego.
-No to teraz dobieramy się w pary i tańczymy wolnego - ogłosił Schmelzer.
Poszukałem Sarę i porwałem ją do tańca.
*Sara*
Po tańcu Mario poprosił mnie, żebym wyszła z nim na chwilę na dwór. Powoli ubrałam kurtkę i botki, a piłkarz stał już na dworze ze swoim bratem, który złożył mi życzenia, ale musiał już wracać do domu.
-Życzenia ci już składałem, a teraz czas na prezent - z pod kurtki wyciągnął rękę, w której trzymał małego cocker spaniela.
-Jaki słodziak! - szybko przejęłam psa.
-Jak go nazwiesz?
-Stanley! To taki fajny amerykański siatkarz, wiesz jak ma dużo nagród?
-No to... Cześć Stanley! U Leny masz wszystkie potrzebne rzeczy do jego pielęgnacji.
-Dziękuję ci bardzo! - w podziękowaniu mocno go przytuliłam.
-Nie ma za co. - trwaliśmy tak dalej w uścisku, a on zaczął mi nucić tym swoim zmysłowym głosem do ucha.
She was covered in leather and gold.
Twenty one years old.
I lost her in the crowd.
It’s unfair, she’s out there.
Somewhere, somewhere, somewhere in Dortmund...
She’s somewhere, somewhere, somewhere in Dortmund...
Uśmiechnęłam się, piłkarz trafił w mój gust muzyczny. Jak jeszcze zacznie mi śpiewać Timberlake'a to ja chyba padnę.
- Dobra mój ty artysto wracamy!
- Nie podobało ci się?
- Ajj od razu nie. Świetnie ci to wyszło!
***
Impreza urodzinowa się udała. W momencie kiedy dostałam od niego Stanleya uświadomiłam sobie, że go kocham... Tak. Wpadłam w to po uszy... Zawsze byłam ciekawa czy ktoś wytrzyma z moim charakterem. Wredna, chamska czasami bezczelna, ale również również wesoła i wrażliwa... Moje przemyślenia przerwał dźwięk dzwonka do drzwi, za którymi stał mój przyjaciel. Mario powiedział mi, że zabiera mnie na wycieczkę. Kierowaliśmy się w stronę... No właśnie.
- Mariooo...- Słucham?
- A powiesz mi gdzie to się wybieramy?
- Niespodzianka.
- No ej, mam prawo chyba wiedzieć.
- Niespodzianka.
- Pfff... Nie chcesz, to nie. - udałam, że się obrażam i odwróciłam się w stronę szyby. - Ale.... Nawet żadnej podpowiedzi ? - długo nie wytrzymałam.
- Nic ode mnie nie wyciągniesz.
- Dobra...
- Powiem ci tylko tyle lepiej się prześpij, bo przed nami jeszcze 4,5 h drogi.
- Ok... - odparłam i odpłynęłam.
- Sara. Sarcia wstawaj. - Mario lekko mną potrząsał.
- Gdzie jesteśmy?
- Na miejscu.
- Dużo mi powiedziałeś. Dobra chodź do hotelu.
- Ehee..
Weszliśmy na nasze piętro. Okazało się, że jest tam również moja walizka.
- A to to skąd tu się wzięło?
- Lena cię spakowała.
- Okej.. Nadal nie rozumiem.
- Trudno. Zaraz się dowiesz a teraz szybko przebieraj się, rób tam co chcesz i wychodzimy.
- Mhmm..
Weszłam do łazienki, zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się.
- Może być ?
- Idealnie. - dał mi buziaka w policzek.
- Idziemy?
- Tak.
Dojechaliśmy pod jakąś halę. Wokół nas było pełno ludzi ubranych w barwy Polski i Niemiec...
- Mario ..
- Tak? - wyszczerzył się.
- Czy to to o czym myślę ?
- Jeśli chodzi ci o sparing reprezentacji Polski i Niemiec w siatkówkę... To tak.
- Boże..
- Wystarczy Mario.
- Dziękuję. - dałam mu buziaki w oba policzki.
- Nie ma za co. To co wchodzimy?
- TAAAK !
Weszliśmy do hali. Pokierowaliśmy się na miejsca przy samym parkiecie obok kwadratu dla rezerwowych.
- Czy ktoś z tych oszołomów wie o tym, że tu będę?
- Oprócz Wojtka, który pomógł mi z biletami to nie.
- No to będzie ciekawie.
- A właśnie mam coś dla ciebie. - wyciągnął koszulkę reprezentacji z numerem Wojtka i jego-moim nazwiskiem.
- Dziękuję. - nałożyłam ją na siebie.
- Patrz chłopaki wychodzą na rozgrzewkę.
- Widzę. Chodź do tych wariatów.
- Chętnie. - Podeszliśmy do band reklamowych. Po chwili usłyszałam rozmowę.
- Ty Igła, a to nie jest Sara?
- Gdzie tam. Przecież ona w Dortmundzie siedzi.
- No ale podobna..
- Winiar gdzie ty.. Chociaż .. Gdyby się przyjrzeć to może.. Chodź spytamy się kogoś.
Razem z Mario skręcaliśmy się już ze śmiechu.
- Ej, Włodi a to nie jest twoja siostra? - wskazał na nas.
- No jest, a co? - odpowiedział spokojnie i puścił mi oczko.
- Widzisz ! Mówiłem! - krzyknął Winiar i razem z Igłą zaczęli tu biec.
- Sara! Comon Beeejbe ! - przytulili mnie.
- A co ty tu robisz? - zapytał Iglasty.
- Czekam na mecz.
- Cześć Mario.
- Cześć chłopaki.
Pogadaliśmy jeszcze parę minut.
- Przepraszamy was, ale mecz już się zaczyna, przyjdziecie tu jak się skończy?
- Oczywiście.
- To do zobaczenia.
- Powodzenia. Paa .
Mecz szybko się skończył. 3:0 dla Polaków. MVP spotkania został Krzysiek Ignaczak. Chłopcy skończyli już rozdawać autografy i udzielać wywiadu, więc mogliśmy wejść na boisko.
- Kogo nasze oczy widzą. Toż to sama Sara Włodarczyk!
- No cześć chłopcy.
- Spóźnione, ale pamiętamy! WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO! - krzyknęli wszyscy razem.
- Dziękuję. - przytulałam każdego z nich,
- Przyjechałaś na nasz mecz?
- Zostałam porwana. - zaśmiałam się wskazując na Mario, co uczynił również on.
- No wiesz! Nie chciałaś przyjechać do nas?
- Tylko, że ja zapomniałam o tym meczu.
- Tylko winny się tłumaczy.
- A dobraaa.. Gratuluję wygranej.
- A dziękujemy.
- Gdzie jest Igła ?- zapytał Kubiak.
- O matko... Znowu.. - załamał się Ziomek.
- .. wygraliśmy mecz z kolegami zza zachodniej granicy. Spotkaliśmy tu dwoje sportowców, których pewnie znacie. Dla tych co ich znają i dla tych co ich nie znają no... Wasza ulubienica - Sara Włodarczyk siatkarka i nasza świetna pani psycholog, dzięki której zdobyliśmy brąz na Mistrzostwach Europy!!! Mario Goetze piłkarz Borussii Dortmund. Prywatnie nasi przyjaciele. No ładnie mi się przywitać.
- Hejka, no i teraz Marian tak jak cię uczyłam.
- Szeeśśćć! - przekręcił wyraz co wywołało salwę śmiechu.
- No no no.. Brawa! - zarządził Kurak.
Chłopaki jeszcze porozmawiali z nami parę minut, lecz później musieli już jechać do hotelu, dowiedziałam się, że mieszkają w tym samym co my. Mario postanowił, że zabierze mnie w pewne miejsce. Mówiąc to słodko się uśmiechał. Boże Sara ! Ty się serio zakochałaś... Podczas drogi posyłaliśmy sobie uśmiechy i ukradkiem spoglądaliśmy na siebie.
- To tutaj. - oznajmił brązowooki.
Wyszłam z samochodu i rozejrzałam się. Staliśmy przed wejściem na most. Było pięknie. Piłkarz wziął moją rękę i poprowadził w stronę mostu. Doszliśmy na środek mostu, gdy przystanął.
[The Fray- Kiss Me]
Obudził mnie pocałunek złożony na moich ustach.
Właśnie wracamy do Dortmundu. W samochodzie zgodnie stwierdziliśmy, że jak na razie nie musimy nikomu o nas mówić.
Złapał mnie za rękę i stanął na przeciwko mnie. Wpatrując się w moje oczy zaczął mówić.
- Sara ja wiem, że może to popsuć naszą przyjaźń, ale ja dłużej nie potrafię tego ukrywać. Gdy pierwszy raz cię zobaczyłem coś we mnie drgnęło. Kiedy pomagałem ci z Leną i Marco byliśmy przyjaciółmi, z dnia na dzień moje uczucie się pogłębiało. Ja muszę ci to powiedzieć. Sara ja CIĘ KOCHAM. Nie wiem co teraz zrobisz możesz mnie uznać za idiotę, możesz uciec stąd, możesz zacząć mnie nienawidzić, możesz... - nie zdążył dokończyć, gdyż wpiłam się w jego usta, co go zaskoczyło, ale odwzajemnił pocałunek. Nie wiem ile tam staliśmy, ale nawet deszcz, który zaczął padać nam nie przeszkadzał, bo jeśli się kogoś kocha to nic nie stanowi problemu.
- Kocham Cię Mario.
- Nie mogę w to uwierzyć. - podniósł mnie i zaczął kręcić w około.
- To uwierz.
- Wiesz jak się bałem? Bałem się, że nie odwzajemniasz mojego uczucia, że się wygłupię. Też Cię Kocham.
- Kto nie próbuje ten nie wie. Wracamy bo trochę mi zimno, wiesz już jest początek listopada?
- Ahh.. tak już. Trzymaj moją kurtkę. - jeszcze raz mnie pocałował i ruszyliśmy w stronę auta.
Weszliśmy do pokoju i na progu od razu zaczęliśmy się całować. Powoli podążaliśmy w stronę łóżka. Leżeliśmy już na pościeli, gdy szatyn nagle przestał i spojrzał na mnie. Kiwnęłam głową i wpiłam się w jego usta. Potem to już można się domyślać co się stało. Powiem tak było Zajebiście ;)
***
Obudził mnie pocałunek złożony na moich ustach.
- Jak się spało księżniczko?
- Świetnie.
- Mi też. Wstajemy?
- Nie chcę...
- Racja. Wiesz.. My to jesteśmy dziwni.. Nawet nie było pierwszej randki, a już wylądowaliśmy w łóżku...
- Ale my zawsze byliśmy inni. - zaśmiał się. - Do randek możemy zaliczyć te nasze wypady. Plaża w Gdańsku, nasz pierwszy pocałunek w wesołym miasteczku...
- Ooo pamiętasz takie rzeczy... To słodkie! Dobra idę się ubrać. - cmoknęłam go w usta i wstałam.
- Ale my zawsze byliśmy inni. - zaśmiał się. - Do randek możemy zaliczyć te nasze wypady. Plaża w Gdańsku, nasz pierwszy pocałunek w wesołym miasteczku...
- Ooo pamiętasz takie rzeczy... To słodkie! Dobra idę się ubrać. - cmoknęłam go w usta i wstałam.
Ubrani zeszliśmy trzymając się za ręce do restauracji, gdzie siedziała już większość siatkarzy.
- Winiar gdzie moja kasa ? Mówiłem, że to tylko kwestia czasu..
- Miałeś rację Krzysiu...
- No to macie już błogosławieństwo od wujka Igły.
- Dziękujemy.
- No to szczęścia, miłości!
- Dziękujemy.
- No to szczęścia, miłości!
***
- Goetzeeee, ile jeszcze będziemy jechać? - zapytałam.
- Jakieś 4 godzinki kochanie...
- Kochanie... Ale to słodko brzmi, wiesz? Nadal nie mogę uwierzyć, że jesteśmy razem. Ej, czekaj! Zrobię nam zdjęcie.
- Przecież ty ich nie lubisz robić. - zdziwił się.
- No takich gdzie jestem sama to nieee, ale z tobą chcę! - wyciągnęłam moją Xperię i zaczęłam nam robić tak zwane "selfie".
- Daj mi na chwilę te swoje okulary. Wiesz jak seksownie w nich wyglądasz?
- Dobra koniec misiu, bo muszę się na drodze skupić.
- Okeej.. W takim razie idę spać! Dobranoooc! - zwinnie dałam mu buziaka, oparłam głowę o zagłówek siedzenia i odpłynęłam.
*4 hours later*
Poczułam jak ktoś mnie szturcha w ramię.
- Wstajemy śpiąca królewno.
- Gdzie jesteśmy? - wymamrotałam.
- Pod twoim domem.
- Już? A tak fajnie mi się spało.. - zaczęliśmy się śmiać.
Powoli wyszłam z samochodu, przy czym oczywiście musiałam się potknąć. Na szczęście mój chłopak mnie złapał i przyciągnął do siebie. Ten to ma refleks!
- Słońce, ja nie wiem jak ty w tą siatkówkę grasz.. - wybuchnął śmiechem.
- Ojj zamknij się. - pocałowałam go namiętnie.
- W takim razie mogę się nawet nie odzywać.
- Mhm.. Pa kotek lecę, do zobaczenia na popołudniowym treningu. - dałam mu buziaka. W świetnym humorze weszłam do domu i od razu pobiegłam do Stanleya, który siedział na kanapie.
- Sara, to ty? - usłyszałam krzyk Leny.
- Taaaaaaaak!! Gdzieee jesteeeeś?! - wydarłam się.
- Nie drzyj się tak, sprzątam w szafie. Co ty taka wesoła jesteś? - usłyszałam, gdy już do mnie podeszła.
- Boo... Spotkałam swojego braciszkaa i Kubiaczka, Ignaczaka no wiesz. - unikałam jej wzroku.
- Kłamiesz laska, za dobrze cię znam.
- Niee ee? - mój wyraz twarzy przypominał znanego mema.
- Jak chcesz, ale ja i tak się dowiem...
- A spadaj, idę ze Stanleykiem na spacer. Zajdę po Mario, bo obiecałam mu.
- A co zrobisz z psem intelgencie? No bo raczej nie weźmiesz, go do gabinetu?
- Zostawię z Felixem? - znowu super mina.
- A idź... Pogadamy później.
- Luzik arbuzik Lenka!
- Zaraz ci przypierniczę!
- Stanley spieprzamy! Narka koparka kochana! - szybko wybiegłam z domu i skierowałam się w stronę domu Goetze, który mieszka 3 ulice dalej.
------
Miałam was w sumie trzymać jeszcze w napięciu, ale...
No po prostu stwierdziłyśmy, że już można to zrobić ;)))
To hejka naklejka! ~ Oliś :*
Dodałyśmy nową zakładkę "KONTAKT" .
Wszelkie pytanie prosimy kierować właśnie tam ;))
Jeśli przeczytałaś, zostaw komentarz. To motywuje ♥ ♥
Doczekała się wreszcie tego momentu
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie ną nowy rozdział
http://jesteś-moim-calym-swiatem.blogspot.com
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
OdpowiedzUsuńCzikitę mam na mordce
Jacy słodziutcy ♥
Czekam na nn
http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com/
Buźka :*
meega zajebisty rozdzial!! oby byli razem<3. czekam z niecierpliwoscia na nexta
OdpowiedzUsuńCóż tu ja mogę powiedzieć... sama fabuła bardzo fajna, aczkolwiek muszę nadrobić pozostałe rozdziały.<3 Po za tym baaardzo mi się podoba i zapraszam na swojego bloga. <3
OdpowiedzUsuńhttp://pisarkabvb.blogspot.com/
Zapraszam na 27 rozdział http://boobojeczujemytosamo.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadane! Dopiero je znalazłam ale już wszystko przeczytałam :D Pozdrawiam i czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńMogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach? Byłabym bardzo wdzięczna :* http://volleyball-my-life.blogspot.com/ lub http://slowa-czasem-rania-bardziej-niz-czyny.blogspot.com/
Rozdział zajebisty.
OdpowiedzUsuńOoooooooooooo słodziaczki. Już nie mogę doczekać się nast.
OdpowiedzUsuńNowy u mnie:
http://la-gante-esta-loca.blogspot.com/
Hmm....znowu?Pani Oliwio prawda boli! Proszę się ppogodzic ze nie jest pani idealna.
OdpowiedzUsuńSkarbie, powiesz mi o co ci tak naprawdę chodzi, bo z twoich wypowiedzi nic nie można wywnioskować ;) Jeśli masz jakiś problem, to napisz mi na asku, bo to teraz jest ponoć jakieś miejsce hejtów @CookiesssM ;)))
UsuńPozdrawiam mój hejterze.
Zakochana nastolatka z problemami, których nie ma i nie ma nikogo na oku - Oliwia :*
Ten tekst piosenki którą zaśpiewał Mario to sama wymyśliłaś bo jest cudowny ?
UsuńTak samo zastanawia mnie kto to soba która jest Sarą ?
Czytanie rozdziału ze zrozumieniem nie boli. Bruno Mars ;) Główkuj dalej. To ty anonimku? Kocham! :*
UsuńHahaha. No faktycznie mogłam się domyślić. Moja wina.
UsuńAle kto to jest?