wtorek, 10 grudnia 2013

Rozdział 8

*Lena*

Poszłam do parku. Czekał już tam na mnie Oskar.

- Cześć.- przywitał się.
- Hej. O czym chciałeś porozmawiać?
- Emmm.. O nas.
- Ale nas już nie ma..
- Wiem, ale chciałbym żeby było jak dawniej. 
- Tylko ja nie chcę z tobą być. Boję się tego rozumiesz? Możemy być przyjaci...

Nie zdążyłam dokończyć, bo wpił się w moje usta. Oczywiście nie odwzajemniłam pocałunku tylko przywaliłam mu z liścia. Ooooo taak ! Lena mistrz! Chodziło się kiedyś na karate. Kątem oka zauważyłam, że widział to Reus, ale że przywaliłam mu to nie... Niby nie jesteśmy razem, ale bardzo mi na nim zależy i nie chciałabym, żeby między nami coś się spieprzyło przez Oskara zauważyłam Sarę, która szła w moja stronę. Z płaczem pobiegłam do niej, a ta mnie przytuliła.

- Spokojnie. Wszystko widziałam.
- Ale, ale Marco... On... A ja.. - jąkałam się.
- Nie martw się Mario po niego poszedł. Chodź idziemy do domu. 

*Sara*

Chciałam wspierać Lenę. Mam nadzieję, że Goetze porozmawia o tym z Reusem... To się porobiło... Doszłyśmy już do domu. 

- Lenka idź weź kąpiel.
- Dobrze..

Poszłam do kuchni zrobić jej kakao, w międzyczasie zadzwoniłam do Mario.

- Cześć. 
- Hej, znalazłeś go?
- Niestety jeszcze nie, jestem w drodze do jego domu.
- Kurde...
- Nie martw się pogadam z nim. - czułam, że się uśmiecha.
- Okej. Wierzę na słowo. - również się uśmiechnęłam.
- Kończę, idę zobaczyć co on robi.
- Dobrze. Pa, daj znać co u niego.


*Mario*

Skończyłem rozmowę z Sarą. Obiecałem jej, że pogadam z Reusem więc to zrobię. Zacząłem go szukać. Najpierw do jego domu. Wszedłem, leży na kanapie przed telewizorem z butelką Danielsa... 

Słuchaj Marco... Byłem tam z Sarą. Widzieliśmy cały przebieg tego spotkania i uwierz, że ona go później spławiła i nakrzyczała. - milczał. - Nie wierzysz mi, zadzwoń do Sary.
- Nie chce mi się w to wierzyć...
- Jezu Reus.. Jakie problemy .. Jak chcesz, ale powinieneś wiedzieć, że my jako twoi przyjaciele mówimy ci prawdę.
- Tak wiem, ale ona jest dla mnie ważna. Wiesz... Nawet może się w niej zauroczyłem, ale na razie chcę żebyśmy byli przyjaciółmi.
- Rozumiem.
- A co i ciebie i Sary?
- Hmm.. Całkiem dobrze, świetna dziewczyna. Gra w siatkówkę - rozmarzyłam się - ponoć Lena też. W ogóle fajna przyjaciółka.
- Przyjaciółka... Taaaak ?
- Tak ! Ona jest po bolesnym związku i nie ma zamiaru na razie z nikim się wiązać. 
- Pasujecie do siebie..
- Dobra .. Wiesz może, o której mamy jutro trening ?
- Oh.. Jak pięknie schodzisz z tematu..
- Reus!
- Doobraa,, 11 .
- Dziękuję.
- Chcesz? Jack zawsze pomaga. - wskazał na butelkę.
- Nie dziś, jestem autem. To. - wziąłem Danielsa - zabieram. Masz być jutro na siłach.
- Dobrze tato..
- Siema!
- Cześć. 

*Sara*

Weszłam z kubkiem kakao do sypialni Leny.

- Proszę.
- Dziękuję. Widzę, że szykuje się długa rozmowa.
- Niestety. Dobra czujesz coś do Reusa ?
- To nie jest takie proste..
- Przyjaźń, zauroczenie, miłość?
- Na pewno nie jest to jeszcze miłość. Powiem tak. Bardzo go lubię, w jego towarzystwie czuję się swobodnie, lubię z nim żartować, jest przystojny...
- Czyli ci się podoba !!!! - wykrzyczałam.
- Możeee...
- Wiedziałam !
- Nie ekscytuj się tak...
- O wytłumaczenie się nie martw. Goetze i ja się tym już zajęliśmy. Ołkej.. teraz trzeba coś wykombinować żeby was spiknąć.
- Ej, swatka przestań!
- W sumie to ładne dzieci to by z tego były.. - nadawałam jak katarynka.
- Nie przeszkadzam ci?

- Nie. O a możemy być z Mario świadkami na ślubie ?
- Ooo boże, widzisz a nie grzmisz...



---------
Taka nuda... Kłótnia.. Rutyna.. Ktoś to czyta?


2 komentarze: