piątek, 21 lutego 2014

Rozdział 22

*Mario*

Wyszliśmy z Sarą na spacer po plaży. Zdjęliśmy buty, a ja objąłem ją ramieniem.
- Niedługo chyba będzie zachód słońca - powiedziałem
- Oooo... Zostaniemy prawda ?
- Tak. - usiedliśmy na piasku w stronę morza, a Sara wtuliła się we mnie. Jeszcze chwilę pogadaliśmy i nagle ktoś nas od tyłu zaskoczył. Okazało się, że to jej brat i jego narzeczona.
- Siieeemaankoo! - krzyknął bliźniak mojej towarzyszki.
- Cześć. - przywitaliśmy się.
- Co tu robicie? - zapytała Oliwka.
- Czekamy na zachód. - odparłem.
- Co za zbieg okoliczności, bo my też.
- Oooo to zostańcie z nami. - zaproponowała Sarka.
- Mario mogę cię prosić na chwilkę? - zapytał mnie Wojtek.
- Pewnie. - odeszliśmy kilka metrów od dziewczyn na tak zwaną "stronę".
- Zamieniam się w słuch.
- Wiem, że czujesz coś do Sarci, a ona do ciebie również. To widać. - zaśmiał się. - ale pamiętaj, skrzywdzisz ją to masz wpierdol ode mnie i nie tylko, bo jestem pewien, że reszta chłopaków, którzy są obecnie w hotelu się dołączy. A takie uderzenie od Kubiaka, Ignaczaka, czy Winiarskiego lekkie nie jest. - uśmiechnął się.
- Okej. Zapamiętam. Nawet jeśli to jest dla mnie za bardzo ważna, żeby to zrobić. - odpowiedziałem i wróciliśmy do dziewcząt. W sumie nie dziwię się mu. Sara jest piękną dziewczyną, a z tego co opowiadała są bardzo zżytym rodzeństwem.
- Oliwciu może my już pójdziemy?
- Hmmm.. Tak, możemy iść dalej, albo do hotelu. Aha pamiętajcie, że za godzinę jest popijawa w sali balowej.
- Pamiętamy. - uśmiechnęliśmy się do nich, a oni odeszli w swoją stronę.
- Wieesz co Mario? - westchnęła i oparła głowę o moje ramię.
- Nie, nie wiem... - zaśmiałem się.
- Zawsze chciałam, żeby mnie ktoś namiętnie pocałował w takiej scenerii.
- To da się zrobić. - zaśmiałem się.
- Co?! - Pocałowałem ją. Nie był to normalny całus w usta, tylko długi namiętny piękny pocałunek. Nie wiem jak długo trwał, bo żadne z nas nie miało zamiaru go przerwać. Oderwaliśmy się od siebie dopiero jak zabrakło nam powietrza. 
- Jak to co? Ja po prostu lubię spełniać twoje marzenia. - uśmiechnąłem się.
- Mhmm... Wracajmy do hotelu.
- Tak chodź. - objąłem ją po przyjacielsku i ruszyliśmy w stronę miejsca naszego "wieczorka zapoznawczego z piłkarzem Sary" jak to stwierdził Kubiak.
- Saaruś... - zapytałem podczas drogi z maślanymi oczami.
- Tak?
- Bo wieesz.. Wyglądasz teraz pięknie mogę ci zrobić zdjęcie?

- Ja pięknie? No weeź.. Wyjdę brzydko..
- Nie wyjdziesz. To co uśmieeeech! - krzyknąłem i zrobiłem zdjęcie swoim iPhonem.
- Pokaż.
- Patrz jakie śliczne!
- No w sumie nie jest złe.
- Widzisz.. To co może jeszcze wspólne?
- Okej. - poprosiliśmy parę przechodzącą obok o zrobienie nam zdjęcia. Przytuliłem ją od tyłu, a głowę oparłem na jej ramieniu.
- Piękna z was para. - uśmiechnęła się dziewczyna.
- Dziękujemy. - odpowiedziałem, a oni kontynuowali swój spacer.
- To zdjęcie jest piękne...
- Ustawię sobie na tapetę.
- Ja też. Wyślij mi. - poprosiła i po chwili na jej Xperii była ustawiona tapeta z naszym zdjęciem.
- Idziemy dalej? - zapytałem.
- A może wracajmy już do hotelu?
- Dobrze. - odpowiedziałem i ponownie objąłem ją ramieniem, a ona wtuliła się we mnie.

*Sara*


Wróciliśmy do hotelu gdzie za parę minut zaczynała się impreza. Na początku udaliśmy się do pokoju Pita i Bartka.
- Siemanko!- przywitaliśmy się.
- Cześć, ciszej! - wskazał na śpiącego Felixa w łóżku Piotrka.
- A gdzie Piter?
- Poszedł już na dół z Olą.
- Dobra to my go zabieramy, idziemy się przebrać i tobie też radzę, bo chyba w dresie repki nie pójdziesz?
- Okej. Powiem, że masz świetnego brata. Muszę go częściej spotykać. - uśmiechnął się Kurak.
- Nie ma sprawy. Dziękujemy za pomoc. - Mario wziął Feliego na ręce.
- Polecam się na przyszłość!
- Zapamiętamy!!
Poszliśmy do pokoju braci Goetze, który znajdował się piętro niżej. Położyliśmy młodego do łóżka. Potem skierowaliśmy się do mnie, gdzie ja się przebrałam w uszykowane wcześniej ubrania, jak to powiedział Andrea podczas naszej ciężkiej i długiej dyskusji, z której chłopaki mieli niezły ubaw "ładnie w sukienkę, a nie jakieś jeansy. Takie ładne nogi masz. Nie nie obchodzi mnie, że nie wygodnie. Masz wyglądać najlepiej!". Niestety musiałam się poddać. Tak, ja Sara Włodarczyk nie kłóciłam się dalej...
Ślicznie wyglądasz.
- Dziękuję ty też. - uwielbiam jak ubiera się w koszule w kratkę. Udaliśmy się w stronę sali balowej naszego hotelu gdzie wszyscy już czekali.
- Sara!
- Lena! - przytuliłyśmy się. - Tęskniłam. A ten plebs po co tu? - wskazałam na Marco.
- Też tęskniłam. To nie jest plebs...- skarciła mnie.
- Jest, jest! Siema frajerze!
- Cześć lamusie. - uwielbialiśmy sobie dogryzać.
- Chodź Lenka zatańczymy. - odeszli a my udaliśmy się do naszego stolika, gdzie siedzieli z nami Ignaczaki, Winiarscy, Kubiak z Monią i Wojtuś z Oliwią. Reszta siedziała przy stolikach obok. 
Najpierw sztab oficjalnie przywitał się ze wszystkimi, pogratulował wygranej i chciał już iść do drugiej sali "rozmawiać" chociaż my i tak wiemy, że chcą już pójść pić.
- Trenerze! Mówiłam, że nie wyjdzie pan dopóki ze mną nie zatańczy! - krzyknęłam i wzięłam go pod ramię.
- Ahh... Racja Sarka zapomniałem.. - już po chwili królowaliśmy na parkiecie. Trzeba było przyznać, że Włoch świetnie tańczył, spokojnie mógłby rywalizować o pozycje najlepszego tancerza reprezentacji z Winiarem.
- Dziękuję, może już pan iść. - uśmiechnęłam się, co odwzajemnił trener i opuścił salę.
- No Sarka ja nie wiedziałem, że ty tak świetnie tańczysz. - powiedział Mario.
- Wielu rzeczy o mnie nie wiesz... Dziku polewaj!!! - krzyknęłam do Michała.
- Już się robi! - wykonał moją prośbę, zsunęliśmy stoły i zaczęliśmy zabawę...

1,5 litra później...

-
 I ja ci mówię, że klasykiem to jednak jest Potter, a nie jakiś nudny Zmierzch. - kontynuowałam konwersację z Bartmanem.
- No, ale patrz już nie chodzi o to, że był przesadzony, bo było tu tyle czarów czy latały smoki tylko, że rudy miał, aż dwóch przyjaciół!
- Co wy znowu chcecie od rudych?! - zapytał Jarosz.
- Spokojnie, izi ewribadi izi.. - uspokajałam go razem z jego żoną Agą.
- Ty to masz szczęście, że tu Zagumnego nie ma...
- Ojj Pawełek mnie lubi!
- Co racja to racja...
- Te Miley! A ty też byłeś rudy no nie?! - zwróciłam się do Reusa.
- Sarna! Bo jak ci strzelę!
- Igła! Tato, on mnie chce uderzyć!
- Co wy chcecie od mojego dziecka?!
- Myy... Niiicc...
- To dobrze... Córcia...
- Ej. A u nas to jakaś zoofilia jest no nie? Patrzcie Dziku, Sarna, Kura... - filozoficznie przerwał mu Winiarski.
- Wiesz Michał coś w tym jest... A teraz córcia idziemy zatańczyć!
- Dobrze ojcze! - przetańczyliśmy razem 2 utwory, potem dorwał mnie Winiarski, ale to była sama przyjemność tak jak z Kubiakiem, potem jeszcze Nowakowski. Zmęczona wróciłam do stolika.
- Wiecie... Czasami zastanawiam się co teraz robi ten, który w przyszłości zostanie moim mężem. - zaczęłam głośno myśleć
- W pokoju byłem zobaczyć czy Felix śpi. - powiedział Goetze podchodząc do naszego stolika, odpowiadając na pytanie Marco "gdzie byłeś mój Misiaczku?".
- Widzisz Sarka masz już odpowiedź. - powiedział Winiar, ja przybiłam "facepalm'a", a wszyscy inni wybuchnęli śmiechem.
- Dobra ogar! Goetze my idziemy tańczyć! - zarządziłam.
- Tak jest księżniczko!
Było już grubo po trzeciej i wiele osób zaliczyło już tzw. zgona. Po przetańczonych 2 piosenkach wróciliśmy do stolika.
- Sarka chodź zaprowadzę cię do pokoju. - nalegał piłkarz.
- Nie!
- Michał idziemy... - próbowała przekonać Kubiaka Monia.
- Nieee ja zostaję z Sarką! - usiadł obok mnie na krześle i położył głowę na moim ramieniu.
- Wiesz... Chyba już więcej nie zdziałamy. - trafnie stwierdził Mario.
- Dobra Misiek ja idę do pokoju, a ty tu zostań. - powiedziała Monika i wyszła z sali.
- Sarcia.. No ty się tu nie wyśpisz, Michał też.. - próbował Wojtek.
- Eeee dajcie nam spokój! - stwierdziliśmy i po chwili zaczęliśmy śpiewać piosenkę Zagrobelnego "Ja tu zostaję". - Jaaaa tuuu zoostaaaje to nieee dlaaa mniee..
- Dobra dobranoc! - krzyknął Mario, pocałował mnie w policzek i wyszedł z pomieszczenia.
- Ej Reus wiesz co? - zapytałam zanim wyszedł z Leną.
- Nie. Olśnij mnie.
- Mózg to fajna rzecz. Szkoda, że jej nie masz. - poklepałam go po plecach i odpłynęłam na ramieniu Kubiaka. Usłyszałam tylko "Sarna jak ty mnie denerwujesz..." ojj też cię lubię Reus...
---------------------

Dżampreeeza beejbe xD
Mamy nadzieje, że wam się podoba :))

Jeśli przeczytałeś zostaw komentarz to motywuje :)

sobota, 8 lutego 2014

Rozdział 21

*Mario*

Minął rok od czasu feralnego lotu do Polski... Jesteśmy razem z Sarą parą. Ona wróciła do gry, jest zawodniczką jednego z niemieckich klubów. Zdobyła mistrzostwo, a teraz ciężko trenuje na zgrupowaniu w Polsce przed MŚ we Włoszech. Jest jedną z najlepszych na swojej pozycji, jestem z niej bardzo dumny. Jeśli chodzi o BVB to na miejsce Marco został kupiony pewien Gabończyk - Pierre-Emerick Aubameyang. Auba jest bardzo pozytywnym człowiekiem i szybko się z nim zaprzyjaźniłem. Oczywiście nikt nie zastąpi mi mojego Reusa. Bardzo pomógł nam w grze i my również zdobyliśmy mistrza Niemiec, jak i wygraliśmy Ligę Mistrzów. Dostałem powołanie do kadry i niedługo wylatuję na zgrupowanie. Mamy zamiar wygrać mundial w Brazylii, a w finale chciałbym spotkać się z Hiszpanią lub Portugalią...

Wracając do pewnej sprawy, która może was zaskoczyć lub nie, jak i wywołać radość albo może jednak kogoś zdenerwować...
- Obudź się ! - ktoś do mnie krzyczał to chyba był głos Marco.
- Co ? Ty  żyjesz ?
- Yyyy... Tak. Przeczuwam , że miałaś zły sen.
- Tak, to prawda. Opowiem Ci. - Zaczęłam swoje opowiadanie, ale kiedy skończyłam Marco odezwał się.
- Spokojnie to tylko zły sen, zaraz lądujemy i będziemy na miejscu, ale zanim to nastąpi obiecaj mi jedną rzecz.
- Okej.
- Kiedy umrę z obojętnie jakiego powodu, to ty masz się nie zabijać. Masz żyć rozumiesz ? Będę szczęśliwszy odchodząc z myślą, że ty nadal będziesz na tym świecie i to może nawet szczęśliwsza niż teraz. Jesteś moją przyjaciółką. Obiecujesz, że wtedy będziesz o siebie dbała ?
- Obiecuję. Słuchaj... Tam był taki koniec tego snu i Sara z Mario byli razem! Ona wróciła do siatkówki, on był na jakimś zgrupowaniu, o i doszedł do was jakiś nowy piłkarz Aubemii coś tam ... Ale wracając do nich too..  Powiem ci pięknie razem wyglądali!
- Oooo.. To takie słodkie. Kto wie? Może kiedyś tak będzie. - uśmiechnął się.
Usłyszeliśmy głos kapitana, który oznajmiał, że już wylądowaliśmy. Jednak udało się bez żadnych komplikacji...

*Sara*

Z fazy grupowej wyszliśmy na pierwszym miejscu. Drugie zajęła Francja. Okazało się, że w ćwierćfinałach będziemy grać z Rosją, która wygrała baraże ze Słowacją. No powiem, łatwo nie będzie. Rosja to jeden z faworytów turnieju tak jak zresztą Polska... Chłopcy nie są dobrej myśli po IO w Londynie.. Wczorajszy wieczór cały czas tłumaczyłam im, że to oni mają lepszą formę, że wszyscy w nich wierzymy, że na pewno dadzą z siebie wszystko i pokażą kto jest górą. Po tej rozmowie humory im się poprawiły. Jesteśmy właśnie w drodze na Ergo Arenę. Chciałabym, żeby był ze mną teraz Mario, ja również bardzo to przeżywam. Wczoraj szukaliśmy z Wojtkiem i Igłą ponad 3 godziny pierścionka zaręczynowego. To się nie podoba, bo za bardzo świeci, ten nie, bo ona nie lubi zielonego... Ale opłacało się kupił przepiękny. Jesteśmy właśnie w autobusie w drodze na halę...
- No chłopcy! Wygramy to!
- Ale to Ruskie.. Z tym nie wygrasz...- stwierdził Zibi.
- A wygram, wygram. - powiedział pewnie Kubiak, który jako jeden z nielicznych był nastawiony optymistycznie.
- Te drugi Błaszczykowski! - zaśmiał się Igła.
- Widzicie jedyny normalny! - przybiłam z nim "hi five".
- No chłopaki tak im spierzemy te ruskie tyłki, że się nie pozbierają! Prawda Sarka?
- Tak Dziku! Wojtek jak wygracie to twój plan będzie jeszcze lepszy. - puściłam mu oczko.
- No dobra to co szybkie 3:0! - ożywił się Wojtek i aż podskoczył na siedzeniu na co wszyscy się zaśmiali.
-----
Mecz ten nie należał do najłatwiejszych. Pierwszy set dla.... POLSKI!!! 25:22.. W drugim nie było już tak łatwo... Przegraliśmy go na przewagi do 26.. Trzeci set.. Kurek atakuje i upada na ziemię, musi zejść z boiska. Siada koło mnie na krzesełku. Na jego miejsce ku zdziwieniu wszystkich wchodzi mój brat. Uśmiecham się na widok jak patrzy w stronę trybun szukając wzrokiem swojej (jeszcze?!) dziewczyny. Rzucam w jego stronę "dasz radę Wojtek!", trzymam za niego kciuki. Tego dnia był on w swoim żywiole, bo w secie, którego wygraliśmy do 20 zdobył 12 punktów. Czwarty set.. Wiele emocji, walka o każdą piłkę, szli punkt w punkt. Jednak wygrała POLSKAAA! Wojtuś zdobył 11 punktów, w czym 3 asy serwisowe. Wszyscy wpadli w wielką euforię. Dziku i ja wręcz dostaliśmy jakiegoś szału! Skakali, krzyczeli, przytulali się z dziewczynami... "Jesteśmy w półfinale! Lecimy do Danii!" Słychać głos komentatora. MVP meczu Woojteeek!! Zasłużył, to był jego mecz.  Ja jednak mam swoje zadanie... Widząc, że wszystko jest już przygotowane podchodzę do Wojtka z mikrofonem i pudełeczkiem w ręku, a Daga Winiarska przyprowadza tu Oliwię, która ma zasłonięte oczy. Cała hala cichnie, odwiązuję jej opaskę, a ta zdziwiona patrzy na mnie. Uśmiecham się do niej i wracam do siatkarzy, stając pomiędzy Kubiakiem, a Ziomkiem.
- Oliwka.. Jesteśmy razem już dokładnie 3 lata. Chciałbym cię zapytać... Czy Wyjdziesz za mnie?
- Boże... Wojtek.. Oczywiście, ze tak! - rzuciła mu się na szyję, a on założył jej pierścionek.
- Gorzko, gorzko, gorzko! - zaczęliśmy, co podłapała cała hala, a oni zaczęli się całować.
- To takie.. piękne... - rozkleiłam się.
- Oni są.. piękną.. parą.. - Dziku również nie krył wzruszenia. Po chwili oboje ryczeliśmy przytuleni do siebie, reszta siatkarzy i ich dziewczyn miała z nas ubaw, a najbardziej Ignaczak, który to nagrywał i narzeczona Michała - Monika.
- Saraaa.. Ja nie chcę ci przeszkadzać, ale tam to chyba na ciebie ktoś czeka. - powiedział Piter i pokazał w stronę wejścia na boisko.
- Na mnie? - wydukałam, wytarłam łzy i obejrzałam się za siebie. - MAAARIOOO!!! - szybko pobiegłam w jego stronę odpychając od siebie Dzika, który prawie upadł na parkiet.
- Co ty tu robisz? - przytuliłam się do niego.
- Przyjechałem na mecz. - uśmiechnął się.


- Ale.. Jak to?..
- Stęskniłem się. Widzę, że jednak otworzyłaś prezent. - wskazał na mój nadgarstek, gdzie znajdowała się bransoletka od niego.
- Tak jest śliczna. Chodź przedstawię cię chłopakom, bo się gapią.
- Okej.
- Chłopcy to jest Mario. Mario to jest... - przedstawiłam mu każdego.
- Boże to ten Mario Goetze!! Aaaa!! Cieszę się, że mogę cię poznać! Oglądam każdy twój mecz! Boże!! Wiesz nasi biało-czerwoni w nogę nie umieją, ale my z Możdżonem to na Euro was oglądaliśmy i kibicowaliśmy wam! Nie no nie wierzę! - krzyczał Winiar.
- Nie przyznaję się do tej hotki.... - powiedziała żona Michała Dagmara.
- Tatooo ogarnij... - załamał się 7 - letni Oliwier.

- Winiarski zachowuj się... - wszyscy przybiliśmy facepalm'y.
- Hotkujesz bardziej niż hotki na widok reklamy monte z Bartkiem... - stwierdził Piotrek.
- PITEEEER! - wybuchnęliśmy śmiechem.
- No co to przecież klasyk z fejsa jest.
Rozmawialiśmy jeszcze przez około 30 minut, ale trener kazał nam już wracać do hotelu. Okazało się, że z przyjechała z nim jeszcze Lena i Marco, którzy są na randce nie randce i Felix, mieszkają w tym samym miejscu co my. Umówiliśmy się z Mario na wieczorny spacer. Siedzimy właśnie w Gabrysiu i kierujemy się w stronę hotelu.
- DJ WINIAR zapodaj coś! - krzyknęliśmy z Kubiakiem.
- Ze specjalną dedykacją dla fanów naszych zawsze optymistycznie nastawionych osób - hit reprezentacji!
- Proszę państwa! Sara Wu i Michał Ka. - zapowiedział nas Igła.
- Mówię ci hello, a poteeeem goodbay, na wszystko jest czaaas, naaa deeszcz i naa słoońceee! Mówię ci heeello, a poooteeem goodbaay coooś zmieenia się w naaas, więc skooończ już tę wooojnę!! 
-
Oni idą do x fajtersów! - krzyknął Igłą, który cały czas to nagrywał.

- Taaak!
- Taka jest atmosfera w naszym autokarze. - podsumował to Winiar.
- Tak pamiętajcie! Wygrać złoto to nic. Pokonać z Rosję! Zajebiście! - wydarliśmy się z Kubiakiem do kamery.
- Patrioci, za miłość do ojczyzny! - podsumował to Zibi.
 Nie zauważyliśmy kiedy dojechaliśmy do hotelu.
- Szybko wysiadamy no, no szybciej no Ziomek kuźwa szybciej!
- Sara gdzie ty się tak śpieszysz? Spokojnie, bo się wywrócisz.
- Bo nasza Sarka to ma randkę! - krzyknął Kurek.
- Jaka randka? Co.... Pfff... Nieee... Nooo ja do Leny się tak śpieszę, bo wiesz ona też przyjechała i ponoć była na meczu tylko się z Reusem zmyli.. Noo.... Tak.... Do Leny!
- Takie bajki to ja a nie mi. - powiedział Piter.
- Dobra, koleeejny... Zator rusz dupę! No jak ty wolno łazisz.. Ja nie wiem jak ty w tym Bełchatowie bronisz? Dobrze, że mój Rzeszów miał tego mistrza.
- Uważaj sobie!.. Okeej.
- Dobra dziękuję.
- Jezu Możdżon! Taki wielki, takie długie nogi, a tak wolno łazisz... Nooo comooon!
- Proszę Sara idź.
- Widzicie można? Można. Pa! - wystrzeliłam w stronę pokoju.
- Nie wywróć się! - usłyszałam tylko krzyk brata za sobą.
Weszłam a raczej wbiegłam do pokoju i podeszłam do szafy w celu znalezienia odpowiednich ubrań, bo przecież nie pójdę w jeansach i koszulce polo z flagą Polski... Po 20 minutach stałam już gotowa. Trzeba przyznać, że jak na wrzesień to wieczory były naprawdę chłodne. Chwilkę po tym do drzwi ktoś zapukał, otworzyłam, a za nimi stał Mario z bratem.
- Cześć Sara. - młodszy Goetze mnie przytulił i dał buziaka w policzek.
- No hej. Cześć Mario. - dałam mu całusa w polik.
- Saruś bo jest problem... Nie mam z kim zostawić młodego, a chcę żebyśmy wyszli we dwójkę.
- Czekaj nie ma problemu. Chodźcie. Młody zna angielski?
- Tak.
- No to problem rozwiązany. - zapukałam do pokoju Bartka i Piotra.
- WŁAAAAZIĆ!
- No siemaneczko mordeczki wy moje.
- Coś chcesz, zamieniamy się w słuch. A tak w ogóle to ładnie wyglądasz. - powiedział Piter.
- A dziękuję Piotrek. Olaaaaaaa!!!  - uwiesiłam się na szyi dziewczyny.
- Cześć Sarka, pamiętaj o naszym zaproszeniu do Rzeszowa! - odwzajemniła gest blondynka.
- Pamiętam pamiętam. Bo wiecie jak ja was uwielbiam. Mam dla was taką małą prośbę. Popilnowali byście pewnego 14 latka? Zna angielski i niemiecki. O i wasz fan.
- Brat Mario, tak?
- Taaak. To jak?
- Nie ma sprawy. - powiedział Kurek.
- A gdzie masz Natalię?
- Nie było jej dzisiaj, przyleci do Kopenhagi.
- Aha, okej. Dziękuję wam. Felix chodź tu.
- Ale to Kurek i Nowakowski... - powiedział zawstydzony.
- No wiem. Nie wstydź się.
- Heeej...
- No siemka, chodź tu młody.
- Dobrze to my spadamy. Nie zdemoralizujcie mi go! Czeeeeść!
- Dzięki Sarka, to co wychodzimy. - zapytał.
- Tak! - przy recepcji spotkaliśmy Ignaczaka z żoną.
- Gdzie to się młodzież wybiera? - zapytał Krzysiu.
- Aaaa na spacerek. - uśmiechnęłam się.
- Bawcie się dobrze. - powiedziała Iwona, a po chwili zniknęli za drzwiami do pokoju Krzyśka i Łukasza.
- Plaża? - pyta.
- Plaża.

*Marco*
Wyciągnąłem Lenę na spacer. Nie chętnie, ale poszła. Myślałem, żeby powiedzieć jej to co czuję. Trochę obleciał mnie tchórz. A co jeśli nie odwzajemnia mojego uczucie, co jeśli powie, że to głupie i zacznie się śmiać ? Nie, ona chyba jest inna. Zawsze chciałem mieć dziewczynę, która pasjonowała się sportem tak jak ja. Bo moja była Caroline raczej nie przepadała za sportem. Lena jest inna... ona.. ona jest wyjątkowa. Mój ideał. Piękna, z brązowymi oczami, kochająca sport, delikatna, miła i wiele innych cech. Na początku szliśmy w ciszy, ale Lena ją przerwała.
- Gdzie idziemy ? - zapytała.
- Nie wiem, przed siebie - zażartowałem - Ja Polski nie znam.
- Hmmm.. Może na plażę ?
- O! Świetny pomysł.
Poszliśmy w stronę plaży. Nie było daleko więc doszliśmy na miejsce w dość krótkich czasie. W końcu zebrałem się na odwagę....
- Lena... muszę ci coś powiedzieć.
- Słucham ?
- Bo wiesz... Ja zakochałem się w tobie. Pierwszy raz jak weszłaś na murawę to ja od razu cię dostrzegłem i wiedziałem, że jesteś wyjątkowa.  I nie zdziwię się, jeżeli mnie wyśmiejesz...
- Marco.. Ja czuję to samo.
- Serio ?
- Tak, bardzo serio. Tylko boję się tego, że między nami się coś zmieni, że nie będzie tak jak dotychczas...
- Też się tego bałem...
- To co robimy ?
- Zostajemy na razie jeszcze przyjaciółmi, a jak bardzo będziemy chcieli być ze sobą jako ktoś więcej to od razu sobie o tym mówimy ok ?
- Ok.
- Uff... Myślałem, że będzie gorzej.
- Szczerze to ja też. - zaśmialiśmy się.
Po tej rozmowie przyciągnąłem ją do siebie i jak najmocniej przytuliłem...
---------------

Hihihihi takie małe zamieszanie! :D Przepraszam no po prostu musiałyśmy to zrobić! Chłopcy wygrali z Russ.. Rosjanami.. Tak, jak ja bym chciała, żeby to była jednak rzeczywistość...
Rozdział miał być dodany później, ale że dzisiaj mam urodzinki
to dodajemy wcześniej. ~ Olii ;33


Jeśli przeczytałeś rozdział to zostaw komentarz, to motywuje :))

niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział 20

*Mario*

Zadzwoniła do mnie Sara prosząc, żebym poszedł razem z nią na zakupy. Oczywiście zgodziłem się. Wyszedłem w stronę jej domu.
- Cześć Sarka.
- No hej Mario.
- Idziemy?
- Tak. Tylko pójdę jeszcze powiedzieć Lenie, że wychodzę,
- Okej, to ja czekam. Pozdrów ją ode mnie.
Wróciła się do domu, a ja usiadłem na schodkach wejściowych.
- Już jesteem!! - krzyknęła i wystraszyła mnie, bo nie zauważyłem jak przyszła.
- Okej to chodźmy!
Droga minęła nam w wesołej atmosferze przy Sarze na chwilę zapominałem o to co się stało z Marco. Był dla mnie jak brat... Po chwili byliśmy już w sklepie, oczywiście nie obyło się bez przypałów.
- Hm... Okej to tak.. Mleko, mąka, jakieś owocki, podpaski dla Leny...- wymieniała Sara.
- Podpaski?
- No tak. Pójdziesz? - uśmiechnęła się.
- Okeej..
Chodziłem po sklepie próbując znaleźć odpowiednie stoisko. Zajęło mi to trochę czasu, ale gdy już znalazłem to nie wiedziałem jak do tego podejść... [Tu wyobraźcie sobie takiego Mario, który czai się między przedziałami w sklepie :D ~Olii ] Dobra podszedłem, tylko tu jest tego tyle, że nie wiem, które wziąć...
- SAAARAA! - wydarłem się, a ludzie patrzyli się na mnie jak na idiotę, szczegół...
- No co ?!! - "rozmawialiśmy" tak krzycząc.
- Chodź! Potrzebuje pomocy! - po chwili była już obok mnie.
- Pacanie nie drzyj się tak! Słucham?
- Too jakie te podpaski? Wszystkie są takie same... - wyszczerzyłem się jak debil.
- Ojj Goetze, Goetze... co twoja przyszła dziewczyna będzie z tobą mieć? - zaśmiała się.
- Przeżyjesz. - odpowiedziałem, a jej policzki przybrały czerwony kolor.
- Ekh.. Czaisz się tak.. Wojtek identycznie.. Wy faceci.. Nie widzisz różnicy? - pokazała mi na opakowanie, gdzie były jakieś obrazki i napisy.
- Noo... Trudno być kobietą.. Nigdy tego nie zrzumiem. - podrapałem się po karku.
- Przyjdzie na to czas...
- No fakt! A ty jakie masz? Bo te dla Leny no nie?
- Matko.. Z tobą iść na zakupy... Tak te są dla Leny. - zaśmiała się.
- Ale poważnie!
- O te. - wskazała na pudełko.
- Okej! Zapamiętam, dla ciebie wszystko!
- Dobra, dobra idźmy już do kasy.
Zapłaciła i wróciliśmy do domu.


*Sara*


Ale był ubaw na tych zakupach, w końcu wyszliśmy i poszliśmy do domu. Po drodze rozmawialiśmy i śmialiśmy się.
- Nooo, ale lamy nie latają!
- Jak nie?! Jak poszedłem na trening ostatnio to leciała taka!
- To musiał być jednorożec! Też go widziałam!
Nawet nie zauważyliśmy kiedy doszliśmy do domu.
- Jeeesteeśmy!! - krzyknęłam.
Nikt mi nie odpowiedział. Zdziwiłam się, bo gdyby Lena wyszła to napisałaby jakąś kartkę...
-Dziwne, nie sądzisz?
-Fakt...
Zaczęłam martwić się nie na żarty. Szukaliśmy po pokojach.
-Została jeszcze siłownia i jej pokój. Ty idź do siłowni.
-Ok...
Zeszłam na dół,otworzyłam drzwi i krzyknęłam..
-LENA !!! NIE !!!
Nagle jak poparzony przybiegł Mario.
-Co jest ?!
-Pokazałam na nieżywą Lenę...
-O cholera.
Szybko do niej podbiegł i sprawdził jej tętno, bo ja nie byłam tego w stanie zrobić...
-Nie żyje..
Zalewałam się łzami, krzyczałam, a Mario mnie uspokajał.
-Najpierw Marco, teraz ona dlaczego?!
-Zobacz... Tam w kącie jest jakaś kartka.
Podniosłam ją i zaczęłam czytać..


Droga Saro !

Jeśli czytasz ten list to znaczy, że mnie już nie ma w świecie żywych. Chciałabym powiedzieć Ci, że byłaś dla mnie najwspanialszą i najukochańszą przyjaciółką, a zarazem siostrą. Zrobiłam to z tęsknoty do Marco. On był dla mnie ważny tak samo jak Ty. Nie mogłam pogodzić się z tym, że nie żyje. Nigdy Cię nie zapomnę... Proszę miej mnie w sercu i nie rób sobie niczego złego. 

Lena 

P.S. Daj kartkę Mario. 

Przekazałam mu kartkę. 

Marian mam do Ciebie wielką prośbę. Opiekuj się moją Sarcią i nigdy jej nie zrań, bo Cię odwiedzę w nocy. Pozdrówcie ode mnie całą Borussię. 

Żegnajcie.


Nie wierzę, że ona to zrobiła. Od razu zadzwoniłam po pogotowie i rodziców Leny, którzy zaczęli planować pogrzeb, który odbędzie się w Polsce. Mario dzwonił do wszystkich i informował o tym zdarzeniu. Będzie mi jej tak strasznie brakowało. 

*Dzień pogrzebu*

W Polsce jesteśmy już od 2 dni. Dziś jest ten dzień... Dzień pogrzebu. Są wszyscy. Andrzej tak samo jak ja nie przyjął tego za dobrze. Tyle było jeszcze przed nią, a ona zniszczyła sobie życie. To jest smutne, a zarazem piękne, bo zabiła się z miłości do Marco. Za godzinę widzimy się wszyscy na cmentarzu. Do tego czasu postanowiłam się zdrzemnąć. Tego dnia nic nie mogłam przełknąć. Mama próbowała mnie czymś nakarmić, ale ja po prostu nie chcę.. Jak ja sobie bez niej poradzę? Z kim będę się śmiać, płakać, żalić... 

*1 hours later* 

Jesteśmy już na cmentarzu. Zaczęła się msza...Wszyscy nie kryli swoich emocji i płakali. Chciałabym cofnąć czas. Gdybym nie wyszła na te zakupy to by się penie nie zdarzyło. No, ale niestety. Lena pewnie gdzieś tu jest i chciałaby, żebym była szczęśliwa. Nie mogę tego obiecać, ale się postaram. Cały ten czas przepłakałam wtulona w Mario lub Wojtka. To już mnie przerosło i nie dałam rady... 

*1 Years later*
Ja i Mario jesteśmy razem. Bardzo się z tego cieszę. Oby dwoje się rozumiemy. Oby dwoje straciliśmy najlepszych przyjaciół, ale trzeba żyć dalej.. Czasami chciałabym, żeby to był sen... Niestety tak być nie może... Zaprzyjaźniłam się z Jenny Schmelzer, Agatą i Ewą, ale wiadomo nikt nie zastąpi mi Leny... Wznowiłam swoją grę w siatkówkę i reprezentuję jeden z niemieckich klubów,a za tydzień mam mecz o mistrzostwo Niemiec. Zostałam również ponownie powołana do reprezentacji Polski, dlatego też za tydzień wyjeżdżam to Spały, trenuję i podbijamy z dziewczynami Włochy w celu zdobycia medalu MŚ Kobiet! To będzie ciekawy okres czasu...
---------------------
Czyli śmierć Leny to jednak prawda...
Nie bijcie tylko!
Sara siatkarka wkracza do akcji....
Czy na MŚ uda im się zdobyć medal?


O a tutaj mamy naszych braci głównych bohaterek! :)
~Oliii ;3

ź.: Paweł Piotrowski Photography