*Sara*
- To ja was zostawiam. - stwierdził trener.
- Ale...
- Sara dasz radę.
- No dobrzee..
- Słuchamy cię. - powiedział Sven.
- Trudno mi to powiedzieć... wyjeżdżam...
- Nie !! Dlaczego?! - Mario, który był już bliski płaczu przerwał mi.
- Spokojnie... - przytuliłam go.- Na 4 tygodnie na Mistrzostwa Europy.
- Siatkówki? - wtrącił Piszczek.
- Tak kibicu. Wrócę. Dopiero za 1,5 tygodnia wyjeżdżam.
- A załatwisz mi autograf Winiarskiego? - nieśmiało poprosił Kuba.
- Od mojego przyjaciela zawsze. Nawet z dedykacją. - uśmiechnęłam się.
- Będziemy tęsknić. - powiedział Nuri.
- Ojjj.. Przecież jest Skype.
- No tak.. Ale to nie to samo.
- Wiem. Już dobrze?
- Tak. Chłopaki wracamy do treningu. - rozkazał Seba.
- A tego co nadal przytulasz, to jeszcze nie zostawiaj. On się zaraz poryczy. Weź go na rozmowę. - powiedział mi na ucho po polsku Kuba.
- Okej. Mario chodź.
- Gdzie? - wyszeptał.
- Do gabinetu. Porozmawiamy... - pociągnęłam go za sobą za rękę.
- Mhm...
***
- Dlaczego to robisz?
- Co?
- No zostawiasz mnie.. to znaczy nas.
- Nie zostawiam, wrócę.
- Tyle dobrego. Będziesz dzwonić codziennie!
- Nawet 2 razy dziennie, obiecuję!
Przytulił mnie. Znowu nasze usta dzieliły milimetry... Znowu się pocałowaliśmy. Znowu nikt z nas nie chciał tego przerwać... Cholera! Mi się to podobało. Przytulił mnie, a ja wtuliłam się w jego tors. "Będę tęsknił" wyszeptał... A mi poleciały łzy. Kurde.. Mi na nim zależy...
Tymczasem na murawie...
- Ej!! Patrzcie tam! - krzyknął Nuri.
- Przecież to gabinet Sary! - stwierdził Marco.
- Tak, a co tam widzisz inteligencie? - zapytał Kuba.
- Ktoś tam się całuje!
- Brawo.. A kto to może być? - drążył Kevin.
- SARA I MARIO !!!
- Brawo Scherlocku.
- Czekajcie, ale oni nie są razem!.. - powiedziała Lena
- Właśnie.. Mniejsza o to, pięknie razem wyglądają prawda? - rozczulił się Piszczek.
- Nooo.. - przytaknął Mats, a po chwili wszyscy obecni wycierali wyimaginowane łzy z oczu.
- Dobra chłopaki. Dajcie im chwilę spokoju. Do treningu ! - rozkazał trener.
- Ale... Okeeej...
-------
- Trzymaj się. - mówiła ze szklanymi oczami Lena.
- Na razie. Dzwoń codziennie!
- Masz to jak w banku. - uśmiechnęła się przez łzy - Ten miesiąc bez Ciebie to jak wieczność dla mnie.
Pożegnałam się z Leną i całą drużyną. Został jeszcze Mario. Stał z tyłu sam ze smutną miną. Podeszłam do niego.
- Nie płacz, bo ja zacznę jeszcze bardziej.
- Kiedy ja nie mogę. - mówił przez łzy.
- To tylko miesiąc... Wrócę to wszystko nadrobimy. Uśmiechnij się. - poprosiłam go.
- Zanim wyjedziesz chciałbym ci coś dać. - podał mi paczkę.
- Ciekawe co to?
- Słuchaj teraz dokładnie... Kiedy będziesz bardzo tęsknić otwórz ten prezent. Nie wcześniej, rozumiesz?
- Ale kiedy ja już tęsknię.
- Hmmm... Nie ma tego dobrego. Jak zatęsknisz bardzo, ale w Polsce. Nie otworzysz jej teraz. - zaśmiał się.
- Okeeej... To do zobaczenia. Będę dzwonić codziennie. - rozejrzałam się czy nikt na nas nie patrzy, Wszyscy są zajęci rozmową. Dałam mu szybkiego całusa w usta.
- Będę tęsknić. - wyszeptał przytulając mnie.
- Dobra! Chodźcie robimy zbiorowego misia! - krzyknął Kuba, po czym wszyscy się na nas rzucili.
- Okej.. To ja już muszę się zbierać. Paa .
- Pa !!!
- No to nadchodzę Polsko. - wyszeptałam wchodząc na pokład samolotu
-------
Lot minął mi szybko. Na lotnisku w Łodzi czekał na mnie już mój braciszek.- Hej mała! Pięknie wyglądasz! Ile ja cię nie widziałem! Tęskniłem! Chodź tu przytul mnie ! - krzyknął z odległości prawie 200 m, a po chwili tonęłam w jego uścisku.
- Cześć Wojtuś. Minęły niecałe 2 miesiące od mojego wyjazdu.
- Oj taam.. nie czepiaj się. Jedziemy do Spały !!
- Okej.
Po 2 godzinach byliśmy już na miejscu. Od razu w progu przywitali nas siatkarze, którzy się na mnie rzucili.
- Hej Spała, hej Spała wioska nie mała, zrobi z ciebie siatkarza ideałaaa!!! - śpiewali Piter i Kubiak.
- SARAAA !! Ale wyładniałaś! Comon Beejbe ! - krzyknął Winiar,
- Eeee bez przesady..
- Ale trzeba przyznać, że Sara i Lena to były najładniejsze w Skrze. - powiedział Zator.
- Sarcia jak ja cię dawno nie widziałem!! No chodź tu ! Iwona pyta się kiedy nas odwiedzisz. - powiedział Igła.
- Tęskniłam za wami!
- My jeszcze bardziej.
- Musicie przyjechać kiedyś do mnie i do Leny.
- Właśnie o tym myśleliśmy, pożyjemy, zobaczymy, spodziewajcie się nas. - "ostrzegł" mnie Wrona.
- Czekam z niecierpliwością. Poznacie piłkarzy BVB. Dobra muszę iść do Andrei. - szłam w stronę pokoju trenera, a siatkarze za mną.
- Eeeej, Sara coś zgubiłaś! - krzyknął mój brat.
- Cooo? Aaaa... nie zauważyłam. Dzięki.
- Spoczko, aaa co to?
- Eeeee.. Preezent..
- Od?
- Nooo.. Od.. Mario.. - zawstydziłam się.
- Uuuu Sara ma chłopaka!! Sara ma chłopaka!! - drażnił się ze mną Kubiak.
- Zdradzasz mnie?! - krzyknął Nowakowski.
- On nie jest moim chłopakiem!
- Niee wcaleee.. - kontynuował Kurek.
- No, bo nie ! To tylko przyjaciel..
- Tsss.. Zadzwonię do Leny i się dowiemy !- powiedział pewnie Wrona.
- A może frytki do tego?...
- Nie dziękuję..
- Ale wiesz jak to zawsze bywa. Najpierw przyjaciel, później chłopak, narzeczony itd. Ze mną i Natalią też tak było, Winiar miał tak z Dagą o i jeszcze Kuba z Agą ... - Kurek wymieniałby dalej, ale mu przerwałam.
- Pfff.. Nie ! Aaaa... LENA kręci z Marco!
- Co! Moja siostra ma chłopaka?
- JESZCZE nie... Ale każdy widzi, że ich do siebie ciągnie.
- Hahah.. Wrona zazdrosny o siostrę? - zaśmiał się Jarosz.
- Może troszkę..
- Dobra, dobra my tu gadu-gadu a ja muszę iść do Andrei.
- Okej. Czekamy na hali. - Zapukałam do pokoju trenera.
- Ooo Sara już jesteś. - uśmiechnął się.
- Tak. Dzień dobry.
- Cześć. Z chłopakami i sztabem się znasz?
- Tak.
- To świetnie. Tu masz reprezentacyjne ubrania, klucz do pokoju, o a tu masz umowę, potrzebne dokumenty masz w pokoju.
- Dobrze dziękuję.
- To wszystko. Idziemy na halę?
- Oczywiście.
Weszliśmy na halę, gdzie asystent trenera - Andrea Gardini prowadził trening.
- Nadal nie możesz grać?
- Niestety, już po rehabilitacji, może niedługo się uda. W sumie spróbowałabym chętnie, aleee.. Wojtek mi na pewno nie pozwoli.
- O niego się nie martw.
- Dobrze, pożyjemy zobaczymy. Może będziesz sędziować?
- Z wielką przyjemnością.. Chłopaki szybko na dwie drużyny. Ja sędziuję. Uuu nawet mam taki fajny czerwony gwizdek!
- Noooo okeeej.
Zaczęli grę. Było wiele śmiechu i oczywiście kłótni z sędzią. No bo taki sobie Bartman przyjdzie, a po drugiej stronie siatki będzie stał taki Kubiak, który się nie zgadza, że był aut.
- Te Zbychiał!! (Zbigniew i Michał. Najlepsi przyjaciele.) Spokój.
- No ale pani sędzio tu nie było autu. - próbował mi wmówić Bartman.
- Tu idioto aut był! - kłócił się Michał.
- No tam obok Igły to pole było.
- No pani sędzio tu nie było!
- Spokój. Gdzie ty tu pole widziałeś Zbyszek? Przecież w aut zaatakowałeś!
- Nie.
- Tak!
- Nie !
- Tak. Chcesz kartkę za kłótnię z sędzią?
- Nie...
- To do gry! Punkt dla drużyny Igły i Kubiaka.- nagle zadzwonił mój telefon..
Tymczasem w Dortmundzie u usychającego z tęsknoty "przyjaciela"...
No i wyjechała... Ehhh.. Smutno mi jakoś. Wprawdzie jest drużyna, Marco, moi bracia, ale to nie jest to samo.. Tęsknię za nią, a minęło tylko kilka godzin. Zadzwonię do niej... Wziąłem telefon i wybrałem numer do mojej przyjaciółki.. Bo to jest moja przyjaciółka.. Bardzo bliska... Kurde Mario! Chyba się zakochałeś..
- Mario !!
- Sarka !! Tęsknię. Jak tam? Wszystko dobrze?
- Tak. Nie musisz się martwić. Całą reprezentacja się mną opiekuję. A ty nie powinieneś być na treningu?
- Dopiero za godzinę. Marco ma wpaść.
- Saraaa!! To twój Romeo dzwoni? - usłyszałem po drugiej strony, słowa te wypowiedziano po angielsku...
- Kto to?
- To Igła, to znaczy Krzysiek Ignaczak. Ten zwariowany Libero.
- Ten od tych filmów? Pozdrów go ode mnie. - zaśmiałem się.
- Igłaaa!! Masz pozdrowienia od Mario !
- Dzięki !! Też go pozdrów.. a nie czekaj.. Piter mówi żebyś pozdrowiła go od całej reprezentacji.
- Dobrze więc masz pozdrowienia od całej Reprezentacji Mężczyzn w Piłce Siatkowej.
- Cieszę się, muszą być bardzo sympatyczni.
- Bo są.
- Saraa...
- Tak?
- Kiedy wracasz?
- Za 3 tygodnie i 6 dni. - zaśmiała się. Usłyszałem dzwonek do drzwi...
- Przepraszam, ale Marco już przyszedł.
- Okeeej. Pozdrów wszystkich. Paa.
- Dobrze. Pa.
- Siemka Marco.
- No cześć stary, jedziemy?
- Tak, chodź.
Weszliśmy do samochodu. Zagadałem się z Marco.. O czym rozmawialiśmy? Noo .. O Sarze.. Nie zauważyłem na drodze psa. Ominąłem go, ale co było dalej to już nie pamiętam...
------------Taka dramatyczna końcówka.. No to nie zabijcie nas. :)
Chciałybyśmy życzyć Wam udanego Sylwestra.
Żeby ten 2014 rok przyniósł nam wiele
radosnych emocji sportowych i prywatnych.
Do zobaczenia już w styczniu!