piątek, 29 listopada 2013

Rozdział 1

Lipiec...
Jestem już po operacjach. Mimo rehabilitacji gra nadal spawia mi trudności. Spokojnie dokończyłam studia. Długo nie mogłam dojść do siebie i przyjąć do świadomości, że moja kariera z siatkówką może być zakończona, lecz Wojtek,Lena i Kamil pomogli mi, byli ze mną w tych trudnych chwilach. 
KAMIL - właśnie... Niedawno wielka miłość, a teraz największa pomyłka. Wielokrotnie mnie zdradzał... Dowiedziałam się tego parę dni po kontuzji. Nie potrafię mu wybaczyć. Błagał o przebaczenie przepraszał. Nie istniał już w tym momencie dla mnie... Kolejny trudny czas. Ale pogodziłam się z tym i nie mam zamiaru na razie z nikim się związać.
Powoli godzę się z tym, że możliwe, iż nie powrócę do Reprezentacji, do klubu... Żyjmy chwilą! (przynajmniej próbujmy)
------
Wakacje... Pierwsze, w których nie muszę się obawiać,że po 2 miesiącach idę do szkoły!! -Ale nie , Sara ogarnij emocje... - Teraz żyję ze świadomością, że muszę iść do pracy... Bo przecież nie mogę cały czas mieszkać we wspólnym mieszkaniu z bratem. Twierdzi on, że mu to nie przeszkadza i będzie mu smutno. Ale ja chcę się usamodzielnić! W sumie to jak mi się nie spodoba to zawsze mogę wrócić.

OK. Wracając na Ziemię. Śpię sobie spokojnie, ale oczywiście mój bliźniak musiał mnie obudzić !

- SARAAAA !! - krzyknął.
- Czego? - warknęłam zaspana.
- Telefon do ciebie. Zostawiłaś go wczoraj w kuchni...
- Ahaaaa.... Kto to ? 

- Nie wiem. Odbierasz czy ja mam to zrobić ? 
- Dobra, ale idź stąd ! - wygoniłam go z pokoju.

Wojtuś posłusznie wyszedł, a ja zaczęłam rozmowę. 

- Hallooo...
- Witam. Czy rozmawiam z panią Sarą Włodarczyk ? - zaczął ktoś po niemiecku, śmiesznie wypowiadając moje nazwisko.
- Tak, a kto mówi ?
- Przepraszam nie przedstawiłem się. Michael Zorc - menadżer Borussi Dortmund. Dzwonię w sprawie posady psychologa w naszym klubie. Pani wyniki były najlepsze. - moja reakcja - LOL .
- To bardzo miło. Mam pytanie - skąd ma pan moje wyniki w nauce?
- Szukaliśmy osób na wielu uczelniach. I na pani również.

- Dziękuję. Myślę, że przyjmę te propozycje, ale muszę się jeszcze zastanowić. - Tak Sara-Poliglotka perfekcyjnie zna niemiecki, angielski i włoski.
- Dziękuję. Ratuje nam pani życie. No to jeszcze fotograf...
- Przepraszam, ale moja przyjaciółka Lena skończyła na tej samej uczelni studia fotograficzne.
- Lena Wrona ? Jej wyniki również były świetne. Mogłybyście razem dać nam odpowiedź do końca tygodnia ? 

- Oczywiście postaram się. Do widzenia.
- Mam nadzieję,że do zobaczenia. 

-----

- Kto to?!- mój ciekawski braciszek wbiegł do pokoju.
- Wojtek.. Posłuchaj. Dostałam propozycję pracy w Dortmundzie. Lena również. Myślę, że przyjmę tą propozycję. Muszę odpocząć, a tu wszystko mi w tym przeszkadza. Te wspomnienia... - odpowiedziałam ledwo powstrzymując łzy. 

- Sara, pamiętaj. Zawsze będe przy tobie i w każdej chwili możesz tutaj wrócić. Skoro ma ci to dobrze zrobić to pozostaje mi życzyć ci powodzenia. - odpowiedział ze łzami w oczach.
- Braciszku, kocham cię. Będę tęsknić! - wybuchłam płaczem.
- Ja ciebie też, Sara. Ja naprawdę będę za tobą tęsknić. - On też nie krył emocji. 


Zawsze byliśmy kochającym rodzeństwem. Zawsze trzymaliśmy się razem. Byliśmy nie tylko rodzeństwem, byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Bliźniacza więź dała górę. Siedzieliśmy tak rozmawiając jeszcze 20 minut. 

- Wojtuś za pół godziny masz trening. Podwieź mnie do Leny. Musimy uzgodnić wyjazd. 
-Okej zbieraj się siostra.
-----------
Ok. Taki tam pierwszy rozdział zapowiadający wszystko. No mam nadzieje że się podoba ;)
Oliii i Weraa ;3


2 komentarze:

  1. Piekne <3 Aga ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopiero tu trafiłam i muszę powiedzieć, że opowiadanie mnie zaciekawiło więc czytam zaraz dalej :) Zapraszam do mnie :
    http://www.bo-ty-i-ja.blogspot.com/
    http://hand-in-hand-face-to-face.blogspot.com/
    Proszę zaglądnij i zostaw po sobie komentarz: wiadomo jak to motywuje :) dzięki

    OdpowiedzUsuń